Przed Nami Gp Węgier, to właśnie tam w 2006r Robert Kubica zaczął swoją przygodę w Formule 1 w zespole BMW Sauber.
W tym żmudnym i trudnym okresie oczekiwania na Roberta, niejednokrotnie już pojawiały się nadzieje, że na którymś z “ważnych” wyścigów pojawi się nasz jedynak albo w najgorszym wypadku będziemy mogli go choćby zobaczyć w którymś z padoków.
Niestety, tak jak w przypadku Gp Brazylii czy Monako także i na Węgrzech nie zobaczymy naszego ulubieńca.
Robert, jak mogliśmy ostatnio przeczytać w dalszym ciągu nie ma nic ważnego do zakomunikowania nam, a i pokazywać się z pewnością nie będzie, bo to jeszcze nie czas aby ubrał kombinezon i kask.
Dlaczego jeszcze nie pora? Oficjalna wersja brzmi – Nie nadszedł jeszcze oczekiwany efekt sprawności fizycznej. I czy wierzymy w to czy nie, to jednak ostatnie upublicznione zdjęcie Roberta wskazuje, że być może jest w tym dużo prawdy. A mam tu na myśli “Kubicową sylwetkę”, która zdaje się mówić-jeszcze z kilka miesięcy do bolidu.
Zawsze zwracam także uwagę na tytuły, a ten z ostatniego artykułu Interii spodobał mi się najbardziej
” Do diabła- on musi wrócić! “
Spodobał mi się dlatego, że jedno zdanie oddaje to o czym wszyscy myślimy i innej możliwości nie widzimy.
Ale skoro jesteśmy przy zdjęciu Roberta to chciałbym zwrócić uwagę na coś bardzo istotnego, a o czym nie pomyśleliśmy.
Mianowicie chodzi o taki fakt – Zastanawialiśmy się co porabiał RK podczas nocnego rajdu Rally citta di Lucca?
Czy był tylko obserwatorem, kibicem? Pozwólcie, że przedstawię jedną z tez.
Kilka osób pisało w różnych serwisach internetowych o tym, że z kontaktów z autorką zdjęć dało się wyczytać że “Kubica jechał szybko” gdzie jechał skoro nie brał oficjalnie udziału w rajdzie?
Czy myślicie podobnie jak ja, że Robert jeżdżąc na takie rajdy korzysta ze swoich znajomości, a także swojego poważania w tym środowisku i wykorzystuje możliwości przejechania odcinków na przygotowanych do tego drogach?
W tegoroczne święta wielkanocne mieliśmy video z takiego przejazdu a nawet wywiad z autorem zdjęć, później jak wiemy zdenerwowany Morelli domaga się usunięcia umieszczonych materiałów.
Skąd ta złość wtedy u menagera R.Kubicy? Bo wszystko odbywa się nieoficjalnie?
I tu pytanie dlaczego..?
Oprócz kilku, nie bardzo wnoszących nic specjalnego tekstów usłyszeliśmy, że Robert w piękny sposób pożegnał swoich przyjaciół, których łączyła miłość do motosportu.
Ale o tym pisać nie będziemy, są progi za które przejść nam nie wypada.
TOMek
Social media