Z ogromnym zainteresowaniem oczekiwałem na ponowne odwiedziny A. Koszmider w Naszym klubie.
I choć czasem nasze zdania na temat Roberta się różnią, to nie mniej jednak jesteśmy wdzięczni że pomimo nawału pracy na F1 Zone, Nasza koleżanka znajduje chwile, aby napisać w Naszym klubie.
Zapraszam do przeczytania bardzo interesującego tekstu…
TOMek.
Witam serdecznie wszystkich Klubowiczów
Cieszę się, że mogę po raz kolejny do Was napisać. Co będzie tematem
mojego wywodu łatwo jest odgadnąć…
Parę dni temu światło dzienne ujrzała ciekawa informacja – testy
Roberta Kubicy dla Forda. Informacja wyszła można powiedzieć… przez
przypadek. A może jednak nie? Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy
niemal od razu po przeczytaniu wypowiedzi dyrektora technicznego,
Christiana Loriaux – skoro specjalny gość prosił o zachowanie
anonimowości, dlaczego Christian w ogóle o nim wspomniał? W dobie
poszukiwań wiadomości o Robercie Kubicy taka informacja została niemal
natychmiast wyłapana i zweryfikowana.
Sporo portali podłapało jedynie wypowiedź, bez sprawdzania co to za
team, czy testy miały miejsce i gdzie, jaki był ich cel, czy były
planowane… Zdarzało mi się, że weryfikując tą informację natykałam się
na wiadomości sugerujące, iż były to potajemne testy… a tak przecież
nie było. Czytałam wiele wypowiedzi członków zespołu zanim ekipa udała
się do Francji – testy były zaplanowane, otwarcie mówiono jaki jest ich
cel…jednak nigdzie nie natrafiłam na jakąkolwiek wzmiankę, że ktoś ma
zawodnikom towarzyszyć…Takowa informacja nie pojawiła się nawet po
testach. Sprawa wyszła na jaw w Niemczech. Zaczęło się od plotek,
później wypowiedź dyrektora technicznego przeszła wielkim echem po
mediach no i w końcu – chociaż nikt nie potwierdził tego podpisując się
z imienia i nazwiska: “Tak, ja potwierdzam, że to był Robert i mam na to
dowód”, dziennikarze dotarli do swoich informatorów którzy potwierdzili
obecność Kubicy na testach. Czasem droga do uzyskania takowych
informacji jest bardzo długa, zawiła, czasochłonna i momentami wydaje
się, że nie uda się osiągnąć celu…
Testował, jeździł i pomimo faktu, iż uprzedzał, że nie ma pewności czy
podoła wyzwaniu – poradził sobie świetnie. Było – minęło…
Kolejna rzecz, która przykuła moją uwagę to reakcja kibiców na ową
wiadomość. “Robert testował, na pewno wróci do F1”, “No to Robert w
sezonie 2013 w F1″… To, że zasiadł za kierownicą rajdówki nie oznacza,
że jest gotów wskoczyć do bolidu… Mało kto zauważył, że nie informuje
się o tym, że Robert trenuje na symulatorze, jeździł bolidem tam i
tam… Są tylko informacje o samochodach rajdowych, w których kierowca
ma znacznie więcej miejsca. Sporo mówi się również o kolejnych zabiegach
czy operacjach (w ostatnich dniach kolejna informacja o operacji
łokcia).
Łokieć – kolejny ważny punkt na liście. Powiedzcie mi… kto z Was
pamięta, że łokieć Kubicy po wypadku był kompletnie roztrzaskany?
Wyobraźcie sobie porcelanową figurkę, która spada na beton rozbijając
się na drobne kawałeczki… Zbieracie je sądząc, że to wszystkie –
okazuje się, że nie… Chociaż widzicie w jak beznadziejnej sytuacji
jesteście, podejmujecie wyzwanie i staracie się ją poskładać w całość,
posklejać… Nie ważne jak bardzo będziecie się starać – Wasza ukochana
figurka już nigdy nie będzie taka sama… To samo jest z Robertem –
chirurdzy mogą coś poprawić, będzie ok, ale już nigdy nie dojdą do stanu
z przed wypadku. Nie wiadomo również jak z pozostałymi partiami prawej
ręki…
Póki co powinniśmy się cieszyć, że Robert nadal próbuje wrócić do tego
co kocha. Jeśli nie do F1, próba powrotu skieruje się na rajdy. Kibice
powinni pogodzić się z myślą, że taki scenariusz jest możliwy. Zamiast
czekać dniami i nocami na upragnioną wiadomość “Robert Kubica: Wracam do
F1″, może powinniśmy spasować i wspierać go w tym, co robi obecnie? Nie
mówię, że F1 jest już całkowicie skreślona… Może kiedyś znów jego
nazwisko zobaczymy w gronie najlepszych kierowców królowej sportów
motorowych, lecz na chwilę obecną powinniśmy wspierać Roberta i życzyć
mu udanego i zakończonego sukcesem powrotu do – być może – rajdów. Nie
ważne czym – ważne, by znów mógł robić to, co kocha.
I oby tak się stało.
Ze sportowymi pozdrowieniami,
Agnieszka Koszmider
PS.
Wielkie dzięki za potrzebne i piękne słowa nowych klubowiczów, zmotywowani działamy jeszcze prężniej i szybciej. Witajcie!
Dużo pracy przed nami, dlatego proszę o wyrozumiałość w pewnych momentach.
Przed nami znów baaaardzo ciekawi goście w klubie, 3- dniowy live z Monzy, który zacznie się już w czwartek :) Wielkie mam nadzieje emocje przed nami, Elena na GP Włoch zrobi z pewnością wiele ciekawych rzeczy a my będziemy wypatrywać naszej flagi i nie tylko.
Przed Robertem mały zabieg, czy o łokieć i zrosty chodzi? “Nie wiemy” !
Czekamy na jego powrót do F1, bo jesteśmy pewni że Robertowi jest już bardzo blisko.
Poczytamy i pooglądamy rajdy, to przecież druga pasja Roberta!
Wszystkiego dobrego Robert, wszystkiego dobrego kibice!
TOMek.
Social media