Już po rajdzie w Meksyku, Robert Kubica zapowiedział “chwilkę” na odpoczynek i reset….
Ta kolejna długa przerwa pomiędzy rajdami, która z pewnością będzie znakomitą okazją do poskładania myśli i właśnie tego zresetowania, które Robertowi może wyjść tylko na dobre.
Seria rajdów, które Robert nie może zaliczyć do udanych – spowodowała tak jak można było się spodziewać, lawinę spekulacji i tak zwanego drążenia tematu.
Pomysłów i rad, a także podejrzeń o zaistniałej mało komfortowej sytuacji można było usłyszeć i przeczytać dość dużo, wiele z nich jak zwykle można śmiało pominąć.
Prawdopodobnie tylko sam Robert wie, a raczej właśnie nie wie gdzie leży przyczyna i dlatego ten czas ciszy jest tak bardzo potrzebny.
Słowa Y. Mattona o zbyt dużych oczekiwaniach co do wyników Roberta Kubicy wydają się bardzo rozsądne.
Robert nie tylko zmienił dyscypilnę sportową, ale także zespół i pilota po pierwszym roku startów – musimy wziąć to pod uwagę i cierpliwie czekać na wyniki, które na pewno nadejdą.
Nikomu nie trzeba także przypominać o ambicjach Roberta…. wszystko to razem składa się właśnie na tego okrutnego winowajcę, którym jest czas.
Na jakiekolwiek wywiady i ciekawe informacje dotyczące Roberta w najbliższych dniach nie możemy liczyć.
Odpoczynek i “reset” jest teraz priorytetem.
Niepokoi natomiast brak jakichkolwiek testów Roberta i Maćka… Po Meksyku Malcolm Wilson zapowiadał zwiększony program testowy dla naszej załogi, testy u boku Hirvonena nie doszły do skutku.
W ostatni weekend Elfyn Evans zaliczył także próby na szutrowej nawierzchni, o Robercie ani słowa.
W oczekiwaniu na klubowego ” argentyńskiego przedrajdowca” powróćmy na moment do klimatów z rajdu w Meksyku.
Social media