^

Robert Kubica - Klub Kibiców

sobota, 12 lipca 2014

Robert Kubica i Przemysław Mazur odnoszą zwycięstwo w Rally del Casentino

fot. Adrian Kruppa KKRK

Dwie minuty i 38 sekund – tyle wyniosła przewaga Roberta Kubicy w klasyfikacji generalnej 34 Rally del Casentino.



Robert Kubica pojechał ten asfaltowy rajd Fordem Fiestą WRC przygotowaną przez A – Style, pilotem Roberta wyjątkowo był Przemek Mazur.
Oprócz 2 OS gdzie na jednym z nich chłopaki złapali kapcia i gdzie kilka km trzeba było dowlec się do mety, a także pierwszy SOS gdzie “coś nie zagrało” – jechali pewnie wygrywając odcinki.
To był najlepszy test przed rajdami asfaltowymi w WRC, które się zbliżają.
Niesamowita atmosfera we Włoszech, a także w naszym Klubie  (kibice stanęli też na najwyższym podium)
sprawiła, że włoski weekend był sympatyczny i niepowtarzalny.
Gratulujemy Robertowi i Przemkowi – dzięki za emocje i dobrą zabawę.
Wszystkim kibicom za wspólne kibicowanie i świetną atmosferę!

Podziękowania dla @Adrian..Kruppa za klubowy akcent na rajdzie i fajne fotki.

Galeria zdjęć:

Galeria Video:

 

Robert Kubica i Przemysław Mazur odnoszą zwycięstwo w Rally del Casentino

fot. Adrian Kruppa KKRK

 

To był bardzo długi i trudny dzień – powiedział Robert Kubica. – Szczególnie ostatni odcinek okazał się bardzo wymagający. Oczywiście, mieliśmy dużą przewagę, więc nie musieliśmy cisnąć. Tuż przed naszym startem zaczął padać deszcz. Nie slickach nie było łatwo. To bardzo trudny odcinek, zwłaszcza w nocy. Mieliśmy udany dzień poza przebiciem opony i problemem z hamulcami, spowodowanym kapciem na pierwszej pętli. Rajd był udany i chciałbym podziękować za tę szansę wszystkim z A-Style oraz właścicielowi teamu. Zespół wykonał bardzo dobrą pracę przystosowując samochód. Musieli wysłać Fiestę do Wielkiej Brytanii. W ciągu czterech dni samochód został przerobiony i wrócił z powrotem na rajd. Bardzo im dziękuję. Mam nadzieję, że ten wynik stanowi rekompensatę za cały włożony wysiłek

.Jakie to wspaniałe uczucie móc napisać – WYGRALIŚMY razem z Robertem Kubicą rajd we Włoszech! Wrażenia, emocje i nauka z takiego rajdu bezcenne!– Przemek Mazur.

*********************************************************************************
Kilka zdań z wyjazdu do Bibbieny na rajd Casentino napisał @Adrian_Kruppa.

Witajcie kubicomaniacy :)
Na poczatku mojej relacji z Bibbieny chcialbym podziekowac wszystkim za mile slowa i komentarze pod zdjeciami, gdyz nie sposob podziekowac kazdemu z osobna.
Gdyby ktos pare tygodni temu w Mikolajkach powiedzialby mi, ze bede pisal dla klubu relacje z rajdu pewnie padlbym ze smiechu
Kiedy we wtorek poinformowano o starcie Roberta w Rally del Casentino cos we mnie zawralo. Pomyslalem sobie, jade, to napewno nie bedzie daleko. Jednak szybko sprowadzil mnie na ziemie Muszka, 700 km w jedna strone. Co teraz ? OK, jezeli sie jeszcze ktos znajdzie to jade, jezeli nie to trudno. W sumie sam sobie nie wierzylem, ze kogos znajde, ale przynajmniej probowalem, szczegolnie w srode wieczorem w klubie i troche na miejscu posrod znajomych, zonie nie bardzo sie usmiechalo jechac na 2 dni taki kawal drogi.
W czwartek wiedzialem juz, ze napewno nikt sie nie znajdzie, a juz taki bylem nakrecony na ten rajd wiec co mi zostalo, dzwonie do zony i mowie ze jade sam, a ona, ze tez pojedzie ale jedziemy na 2 noce juz w piatek popoludniu.
Zostalo mi juz tylko zarezerwowac hotel, ale bylem happy. W piatek, 6 godzin pracy ciagnely mi sie jak caly tydzien.
Wyjechalismy punktualnie o 14:00, chcialem godzine predzej, ale jak to zwykle bywa nie dalo sie ;)
W Niemczech zaczely powoli robic sie korki, ale jakos poszlo, w Austrii podobnie. Kiedy wjechalem do Wloch najpierw w miare grzecznie przejechalismy przez gory, az trafil sie tzw. “zajac” wkoncu czulem, ze jedziemy, a nawigacja pokazywala coraz fajniejsza godzine przybycia. Niestety na obwodnicy Bolonii czekal na nas kilometrowy korek, godzina straty.
Super, nie zobacze juz dzisiaj Roberta pomyslalem lekko zalamany :( Za Bolonia bylo juz OK i znowu trafilem na fajnego zajaca ;)
Nasz hotel znajdowal sie w miejscowosci Badia Prataglia, czyli idealnie po drodze do Bibbieny. Co z tego skoro czas przybycia do bazy rajdu wynosil okolo 22:00, a pierwszy odcinek wystartowac mial o 21:00. Nagle dostaje smsa od Muszki, ze Robert startuje dopiero okolo 23:00, wtedy odzylem, blyskawiczna rejestracja w hotelu i dalej do Bibbieny. A tam jak sie mozna bylo domyslac nastepna katastrofa, gdzie zaparkowac, wszystko zapchane. Po okolo 45 min znalezlismy miejsce w jakiejs bocznej uliczce, bez znakow straszacych o odholowaniu.
Juz tylko minuty dziela mnie od zobaczenia Roberta, podjezdzaja jakies rajdowki, patrze na numery 4, 3, 2…. 2 pojezdza na rampe startowa, a gdzie Robert ? Kurcze przegapilem to :( Zaczepiam kogos i mowie KUBICA, pokazuje mi ze juz pojechal. Zaczynam biec, nie wiedzialem nawet, ze mam jeszcze taka kondycje.
I jest, widze zaparkowana Fieste jako pierwsze autko, a Robert z Przemkiem stoja obok. Bylo juz oczywiscie ciemno, a swiatla na tym parkingu nie nalezaly do najmocniejszych, ale po doswiadczeniach z Mikolajek wiedzialem, ze musze teraz zdobyc autograf, bo jutro moze byc ciezko, nastepnego dnia okazalo sie jak bardzo sie mylilem ;)
Wyciagam Subaru z plecaka, przechodze po murku kolo Fiesty i wolam Robert, pokazujac autko. Robert widzi mnie, ale jest juz chyba po autografach, wolam jeszcze raz: ” Robert, w Mikolajkach mi sie nie udalo dostac autografu”  slyszac polskie slowa podszedl do mnie i Impreza WRC stala sie pelnowartosciowa. W tym momencie wiedzialem juz, ze oplacalo sie tu przyjechac.
Aaa, kilka osob widzac jakiego mam swira na punkcie Roberta, zrobilo sobie ze mna i “swiezo” podpisanymSubaru zdjecia :)
OK mozna by powiedziec, ze dzien zakonczony sukcesem, ale nie do konca. Obiecalem zrobic niespodzianke w klubie, wiec szybko znalezlismy fajna kafejke z WiFi i poszly zdjecia :)
Jak dla mnie piatek zakonczony sukcesem, przed 1 dotarlismy do hotelu wykonczeni ale szczesliwi, w szczegolnosci ja.
Sobota, naszczescie rajd nie zaczynal sie o 8 rano wiec moglismy troszke pospac, w hotelu tez mielismy WiFi, ale ja nie mialem jeszcze nowych zdjec, wiec poczytalem sobie troche komentarze i wyobrazalem sobie jaka robiliscie mine gdy zobaczyliscie mnie przy znaku Bibbiena.
OK, jedziemy do Bibbieny szukac servisu, nie bardzo wiedzialem gdzie, ale Bibbiena to nie Warszawa wiec chyba szybko znajde.
Dojezdzajac do celu, mowie do zony, zobacz, jedzie z przeciwka jakas rajdowka, NIE TO NIE JAKAS RAJDOWKA, TO ROBERT !  Skreca w prawo w jakas droge, oczywiscie my za nim, po 200 metrach droga skreca lekko w lewo i Robert zatrzymuje sie. Odstawiam auto gdzie popadnie i do Fiesty, zdjecia zdjecia…..   Nagle ktos wola do mnie, patrze to jakis gosc z obslugi i pokazuje, ze zaparkowalem we wjezdzie na parking, ja do niego “ale KUBICA”   rozlozyl ramiona i pokazal, ze mam przestawic auto, faktycznie, wystarczylo 10m dalej przejechac :)
A Robert dalej sobie stoi gdzie stal, zupelnie rozluzniony, podeszlem i powiedzialem mu, ze jestem tu z klubu chyba jako jedyny i pokazalem koszulke, wtedy wyciagnal do mnie reke i dostalem fotke marzenie !
Zamienilem jeszcze pare slow z Przemkiem i powiedzial mi ze na odcinek “Dama” nie ma sensu juz teraz jechac, wiec pojechalismy na Barbiano.
Wedlug mapki miedzy Barbiano, a Caiano byla niewielka odleglosc i myslalem, ze moze da sie przejsc na piechote.
Zapytalismy wiec taka mloda parke, jak to jest z tymi odcinkami ipowiedzieli, ze pieszo nie ma szans, a autem to jakies 15 min , ze wlasnie jada na Caiano zobaczyc kilka najszybszych aut i jezeli chcemy to mozemy sie z nimi zabrac. Oczywiscie skorzystalismy z okazji. Kobiety dogadywaly sie w czasie jazdy sprawnie po angielsku, okazalo sie ze chlopak ktory kierowal rowniez jezdzi w rajdach. Droga ktora jechalismy szla pod gorke i miala okolo 2,5m szerokosci, gdy z przeciwka pojawilo sie auto nie musze wam pisac jak ciezko bylo sie minac, ale udalo sie, OK pierwszy bieg ruszamy i auto zgaslo, na to ja ”  rally driver, am not sure”  – kupa smiechu w aucie i jedziemy dalej.
Na Caiano zobaczylem pierwszy raz od ADAC w 2003 roku rajdowki smigajace po asfalcie, zawsze mowilem ze marzy mi sie pojechac na rajd szutrowy, ale musze przyznac, ze te WRCe prawie przyklejone do asfaltu robia duze wrazenie :)
Powrot na Barbiano, prawie na styk zdazylismy na przejezd Roberta, ale udalo sie.  Zostalismy jeszcze troche i spowrotem do Bibbiena. Po drodze wyprzedzilo nas pare rajdowek wracajacych z OSu. W glowie pojawila mi sie od razu pewna mysl. Na nastepnym przejezdzie Barbiena, zostaniemy krocej i jak sie uda to dogoni nas Robert. OK trzeba cos zjesc i oczywiscie pare fotek do klubu wyslac.
Pojechalismy jeszcze na 2gi servis, a potem na obiad.  
Postanowilismy nie gonic wiecej po innych OSach tylko wykonac plan na Barbiano 2.
Juz na odcinku, w oczekiwaniu na rajdowki podchodzi do policjanta grupka ludzi i cos tam sie go pytaja, kiedy nagle zaczynaja miedzy soba po polsku rozmawiac, o uszy obilo mi sie, ze chca jechac na jakies inne miejsce wtedy wtracilem sie i mowie, zeby juz lepiej tu zostali, bo nie zdaza i przegapia przejazd Roberta.  Zaczynamy rozmowe i pan patrzy na mnie, odslania troche bluze, bo cos mu koszulka mignela i mowi: Ty jestes z klubu Kubicy? Jestes Muszka hehe ? Na to ja: nie, Adrian jestem :)  A, Adrian, tez wiem.   Powiedzial nam, ze czyta regularnie w klubie, ale nigdy sie nie udziela. Mam nadzieje, ze teraz sie w klubie odezwie ;)  

Oczywiscie pozdrowienia dla tego pana, to bylo bardzo sympatycznie spotkanie :)
PO przejechaniu, moze 5 rajdowek wracamy do auta i jedziemy do Bibbieny, nagle w lusterku pojawia sie zoltawa Fiesta, banan nie schodzi mi z twarzy, przede mna jedzie jeszcze jakies auto wiec czym predzej je wyprzedzam, a potem zwalniam i robie Robertowi droge, do Bibbieny mamy moze z 8 km, wiec zapowiada sie ciekawa podroz. W jednym zakrecie zawieszenie mojego auta musialo chyba mocno sie napracowac ale dalo rade, z tych emocji nawet zona nie powiedziala zebym zwolnil.  I tak dojechalismy az do Bibbieny, Robert odbil jeszcze na jakis punkt kontrolny, a my prosto na servis. Kiedy dojechal, podeszlem do auta i powiedzialem mu, ze jest prosba z klubu, aby nastepnym razem dal predzej znac o takim rajdzie, to wieksza ekipa sie zbierze, na to on, ze decyzja o starcie zapadla w ostatniej chwili. Zapytalem jeszcze czy planuje w tym roku jeszcze cos takiego, na to on, ze nie wie. Powiedzialem, ze OK i zaczalem sie smiac, Robert zreszta tez :))) Chwile jeszcze porozmawialem z Przemkiem o tym nocnym odcinku, ze nie lubie takich bo mam zawsze stresa. On przyznal mi racje, ze to bardzo niebezpieczne odcinki sa.
Na ten nocny odcinek rowniez nie jechalismy, wiec zostalo nam juz tylko jechac do Bibbieny, zaparkowac auto i czekac na naszych bohaterow.
Ceremonia zakonczenia rajdu byla bardzo fajna, Robert super wyluzowany udzielil dlugiego wywiadu z ktorego ja oczywiscie nic nie zrozumialem, ale pieknie bylo posluchac go jak mowi plynnie po wlosku :)
Wracajac do na parking nie chcialo sie wierzyc, ze to juz po wszystkim, troche robilo sie czlowiekowi smutno, z drugiej jednak strony bylem przeszczesliwy z przygody zycia, jaka spotkala mnie na tym rajdzie.
Pozdrawiam wszystkich goraco
Adrian Kruppa
*********************************************************************

Powstała nowa zakładka ” Klubowa Flaga” 
zapraszamy do jej odwiedzenia.
Klub Kibiców Roberta Kubicy
KOMENTARZE KIBICÓW
Autor: marciinex
o 12:19

Udostępnij:

error: Content is protected !!