Za nami druga tura przedsezonowych testów, której wyniki przyćmił tajemniczy wypadek Fernando Alonso.
Czwartego dnia testów w Barcelonie tuż przed przerwą obiadową doszło do wypadku z udziałem Fernando Alonso. Hiszpan wypadł z toru między zakrętami 3/4 i uderzył bokiem w ścianę. Przy jego bolidzie szybko pojawiła się karetka, która zabrała go do centrum medycznego znajdującego się na torze. Stamtąd przetransportowano Hiszpana helikopterem do szpitala, gdzie przeszedł badania kontrolne. Nie wykazały one żadnych urazów, ale Alonso doznał wstrząśnienia mózgu przez co został na noc na oddziale intensywnej terapii na obserwacji. Zanim lekarze zdecydują o jego wypisie, przejdzie on kolejne badania medyczne. Niewykluczone, że zostanie na obserwacji kolejne 24 godziny.
Tak w skrócie prezentują się wydarzenia z wypadku Alonso. To była najprostsza część, teraz zaczynają się schody – co było powodem owej kraksy?
McLaren od początku testów zmagał się z kłopotami natury technicznej z MGU-K, przez co ekipa pokonała małą ilość okrążeń. Nagle czwartego dnia testów doszło do kraksy z udziałem Alonso – kraksy owianej nutką tajemniczości. Zanim Fernando uderzył w ścianę podążał za nim Sebastian Vettel. Niemiec stwierdził, że incydent wyglądał „dziwnie”, bo Alonso jechał stosunkowo wolno jak na ten obszar toru „około 150km/h i nagle zjechał prosto na ścianę”.
McLaren poinformował, że ich kierowca jest przytomny i rozmawia z lekarzami, a w szpitalu przejdzie kolejne rutynowe badania kontrolne. Kilka godzin po incydencie, gdy okazało się, że Fernando doznał wstrząśnienia mózgu i zostaje na noc na obserwacji. Eric Boullier stwierdził, że „wypadek nie był niczym poważnym, takie rzeczy się zdarzają” i że jego przyczyną był… nagły silny podmuch wiatru przez który Alonso stracił panowanie nad bolidem – w co nie wierzy 90 procent osób.
Są różne teorie mówiące o tym, co mogło się stać – Alonso stracił przytomność, poraził go prąd z niesprawnego systemu KERS, nawdychał się trujących oparów z niesprawnych akumulatorów… McLaren jednak nadal trzyma się swojej bajeczki. Ciekawe informacje przekazał jednak fotograf, któremu udało się uchwycić moment kraksy Alonso, był też świadkiem tego co działo się z Hiszpanem po uderzeniu w ścianę i do czasu przyjazdu ekipy medycznej. Stwierdził on, że wyglądało to tak, jakby Alonso był nieprzytomny, miał przekręconą głowę i nie reagował na poklepywanie w kask przez sanitariusza.
Alonso nie mógł też zasłabnąć zanim uderzył w ścianę, bo na torze widoczne są długie ślady hamowania wskazujące na to, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego co się dzieje. Najbardziej prawdopodobna jest awaria techniczna, do której McLaren przyznać się nie chce.
Teorii wiele, McLaren po kraksie Alonso nie wrócił już do zajęć na torze. Warto wspomnieć, że ekipa z Woking właściwie od samego początku unika mówienia prawdy o tym z jak poważnymi kłopotami się zmaga. Zanim ruszyły testy w Barcelonie stajnia już od poniedziałku śmigała po torze wykorzystując do tego celu ‘dni filmowe’, ale i na nich męczyła się z kłopotami technicznymi.
KOMENTARZE KIBICÓW
Social media