Meksyk….Meksyk…..to aż tak daleko teraz lecą Nasi??? Toż to wyprawa na inny kontynent…..kibice też tam dotrą? Jak w tym roku poradzi sobie auto na szutrowych nawierzchniach…. bo to, że chłopaki dadzą z siebie wszystko to pewne jak w szwajcarskim banku…..
A jak było w tamtym roku??? Cofniemy się w czasie??? Powspominamy???
Pamiętacie flagi? Takie małe…z waszymi hasłami…podpisami? Pamiętacie zapewne jak nic, bo trzeba dodać, że właśnie wtedy miały swój debiut. A tak od początku, to było tak…
Na długo przed rajdem zrodził się pomysł, co by właśnie cząstka każdego z Nas była w tamten weekend razem z Robertem i Maćkiem, na tym drugim końcu świata. Paczki…małe i duże… słaliśmy do HiP w te pędy aby ich zawartości zostały rozpakowane…..obfotografowane a w drodze na lotnisko za sprawą właśnie Honoraty te ponad 80 miniatur zostało połączone w jeden dłuuuuuugi szpaler. O pomyśle dowiaduje się TVN Turbo i chcą nakręcić krótki reportaż tuż przed wylotem do Meksyku. A pewnie, że nie ma żadnego problemu…. niechaj idzie wieść w świat rajdowy jakich kibiców mają chłopaki. Wkrótce flagowy szpaler wraz z HiPkami opuszcza drogą powietrzną Polskę i Europę i udaje się na meksykańskie szutry a My… a My czekamy teraz meksykańską fiestę… rajdową oczywiście.
Przygotowanie do zmagań zaczyna się dość nietypowo…. od małego incydentu, który Robert podsumowuje tak: „Jeśli chodzi o zapoznanie, to we wtorek było wszystko ok, za to w środę przeżyliśmy dzień smoka. Mieliśmy małą stłuczkę z autem, które jechało z naprzeciwka. Na dosyć wąskiej drodze, na zakręcie przez szczyt nie udało się zmieścić. Próbowałem uciec, ale droga była tak wąska, że nie było za bardzo miejsca”.
Odcinek testowy w wykonaniu naszej załogi wypada dobrze. Swój najlepszy czas notują na 4 przejeździe, zostawiając w tyle cztery inne auta WRC, bez żadnych problemów zajmują 8 lokatę. Honorata opisuje to tak: „Jeszcze po ciemku wyjazd na shakedown, kilka kilometrów przed… halt… koniec drogi dojazdowej dla zwykłego kibica :/ Dostaliśmy jedynie pocieszające info, że do odcinka będzie jechał autobus. No to czekamy. Mija 5…. 10… 20 minut… Jest podjeżdża jakiś „strupek”. Bilet 10$. Pakujemy się do środka, a za nami pół pobliskiego miasteczka. Rodziny z maleńkimi dziećmi, które śpią jeszcze rodzicom na rękach, starsi panowie w kolorowych ubraniach, sporo młodzieży z aparatami w dłoniach, praktycznie przekrój całego meksykańskiego społeczeństwa”.
„….Jest git. Możemy zajmować stanowiska bojowe i czekać. Kilku chłopaków wpada na pomysł zrobienia małej tamy, aby zwiększyć ilość wody na drodze. Wystarczyło, że przejechał Tanak, Prokop i Kubica i ta większa woda została uwieczniona nie tylko w obiektywie, ale i na flagach. Pierwszy chrzest rajdowy zaliczony :)
Wracamy na start, przy którym ustawia się akurat na swój ostatni przejazd nasza ekipa. Wziuuuuuum i pojechali, a za nimi tumany pyłu. Dopiero stąd widać większą część ich przejazdu i dopiero tu widzę jaki kawał drałowaliśmy pod tą górkę :O”.
Po oficjalnej prezentacji wszyscy kierowcy udają się na start do pierwszego oesu Monster Street Stage Guanajuato rozgrywanego na ulicach Meksyku. Można chyba śmiało napisać, że ….pierwsze koty za płoty….Robert z Maćkiem pokonując zakręt za zakrętem…prostą jedną i drugą…przejeżdżając ponad jeden kilometr bez żadnych problemów zajmując 9 miejsce. Jest dobrze…
No to czas się przemieścić na 2 oes , Los Mexicanos nie należy do najdłuższych odcinków tego rajdu… liczy sobie niecałe 10 kilometrów, ale warunki panujące na trasie dają się chyba porządnie we znaki wszystkim rywalizującym. Wszechobecny kurz nawet przy startach co trzy, a nie co dwie minuty stwarza wszystkim ogromne problemy. Jakże ciężko jest jechać tak, aby nie popełnić żadnego błędu… aby dojechać do mety z jak najlepszym czasem.
Robert z Maćkiem meldują się na mecie z 7 rezultatem. Jest ciężko, ale chyba nie na tyle, aby nie być drugim najszybszym kierowcą Forda….lepszy był tylko M. Hirvonen. A oto co powiedział Robert na mecie: „Jedzie się bardzo ciężko, ponieważ warunki na trasie są zupełnie inne od tych, na których trenowaliśmy. Przyczepność jest o wiele słabsza, ale warunki są równe dla wszystkich”.
Następny oes to już nie przelewki. Jest mega długi… liczy sobie 44 kilometry z małym haczykiem i rozpoczyna się po 16 czasu lokalnego… w Polsce jest już wieczór.
Meta i 6 czas… WOOW!!! Rezultat jaki osiąga nasza załoga jest naprawdę bardzo dobry mimo… jak się okazuje na mecie… problemów ze zmianą biegów. Roberta auto jako jedyne w stawce jest zaopatrzone w specjalną łopatkę do zmiany biegów i właśnie to nawala. Od 30 kilometra Robert zmienia biegi w tradycyjny sposób.
Czwarty oes i ponownie 6 pozycja. Co prawda ciężko jest nawiązać walkę z czołową piątką, ale jak na problemy, które pojawiły się w samochodzie (cały czas biegi zmieniane są w tradycyjny sposób) to i tak bardzo dobrze. Chłopaki tracą do zwycięscy Madsa Ostberga 14,7 sekundy i w ogólnej klasyfikacji 59,7 sekundy, ale utrzymują 6 pozycję.
Czas na następny 5 oes przed pierwszym piątkowym serwisem.
Zacięta walka na trasie 5 oesu! Robert z Maćkiem meldują się z 7 czasem, ale do podium zabrakło zaledwie 2,2 sekundy. Różnice czasowe na mecie tego odcinka są tak niewielkie… walka toczyła się do ostatnich metrów. Oto co powiedział Robert na mecie: „Mamy mały problem z pneumatyką, która się przegrzewa. Gdybym był mechanikiem, to wiedziałbym jak to naprawić. Jestem jednak kierowcą i to nie rajdowym, ale wyścigowym”.
Czas na serwis i próbę naprawy łopatki zmiany biegów.
„Auto naprawione i jedziemy dalej – Mamy nadzieję, że to rozwiązanie zadziała. Najgorsze jest, gdy nie wiadomo, czy łopatka zadziała, czy nie. Druga pętla będzie bardzo wymagająca z powodu kamieni”.
No i jest….. Robert z Maćkiem na mecie 6 oesu meldują się z 8 czasem i w klasyfikacji generalnej utrzymują 6 pozycję. „Już jest dobrze, ale zobaczymy jak będzie na długiej próbie. Auto lepiej się prowadzi, ale ciężko wybrać odpowiedni tor jazdy. Jedziemy ostrożnie”.
Ostrożnie ale szybko. Meta kolejnego oesu i kolejny raz 6 miejsce. Robert poprawia czas w porównaniu do pierwszej pętli. Na mecie chwali mechaników i zapowiada dalszą ostrożną jazdę. Jak będzie dalej? Kibice w kraju mimo głębokiej nocy czekają na kolejne przejechane oesy….kolejne wysokie miejsca po każdym odcinku.
8 oes i 4 lokata, co prawda tego odcinka nie kończy dwójka kierowców, która plasowała się przed Robertem, ale takie są rajdy… nieprzewidywalne… wszystko się może zdarzyć. „Na razie wszystko działa w aucie. Trasa jest trudna i my jedziemy tutaj pierwszy raz. Chcemy ukończyć ten rajd”.
Klasyfikacja generalna i 4 miejsce chłopaków cieszy nad wyraz. Tak trzymać i oby do mety końcowej.
No i trzymają. Dziewiąty odcinek specjalny i Robert z Maćkiem zajmują 3 pozycję. Po raz pierwszy udaje im się stanąć na podium. „W pierwszym dniu rajdu wszystko idzie dobrze. Chciałbym utrzymać takie tempo w kolejnym dniu rajdu. Nie jest mi jednak łatwo zwłaszcza, że pokonuję te odcinki po raz pierwszy”.
Pokonanie krótkiego odcinka nie zmienia pozycji Roberta w klasyfikacji generalnej. Po 9 odcinkach plasują się na 4 pozycji z ponad minutową strata do trzeciego Latvali.
Niestety… pierwszy dzień zmagań w rajdzie nie kończy się szczęśliwy dla Roberta. „Już na pierwszym dohamowaniu było bardzo ślisko. Próbowałem się ratować, ale uderzyliśmy w betonowy kloc, który obrócił nas na dach”. Co prawda auto szybko zostało postawione na cztery koła i Robert dojechał do mety ale……” W samochodzie była pęknięta szyba i uszkodzone tylne zawieszenie, ale auto nadawało się do dalszej jazdy. Niestety regulamin na superoes jest inny niż regulamin na normalne odcinki, dlatego sędziowie nie pozwolili nam pojechać drugi raz”. A to wiązało się z tym ,że chłopaki kolejny dzień zmagań będą rozpoczynać w systemie rally2.
Takie rajdy, pozostaje jechać dalej.
Drugi dzień zmagań rajdowych rozpoczyna się bardzo dobrze dla Roberta i Maćka. Już na pierwszym odcinku chłopaki błyskawicznie odrabiają straty. Na mecie meldują się z 7 czasem i przygotowują się do startu do ostatniego oesu pierwszej pętli.
Ach ta 13… to tylko liczba zdawałoby się powiedzieć, ale dla Roberta i Maćka w rajdzie Meksyku chyba szczęśliwa nie jest.
Na tym właśnie odcinku chłopaki mają rolkę. „Co się stało? Wjechałem w zakręt zbyt wcześnie i szybko. Na szczycie trochę mnie przestawiło i zjechałem z optymalnej linii, gdzie było bardzo piaszczyście. Auto się ześlizgnęło i choć próbowałem się ratować nie było już szans. Najpierw uderzyliśmy w niski murek ,który się tam znajdował, a on nas odbił do rowu. Skończyliśmy parę metrów niżej na dachu”.
Ufffff… chłopaki cali i zdrowi… nic im nie jest ale… to chyba koniec jazdy na dziś… oby tylko dało się jechać dalej… czekamy…
Niestety… smutna wiadomość dociera do nas – kibiców… kibiców będących ze swoim idolem na dobre i na złe. Robert z Maćkiem podejmują decyzję o wycofaniu się z Rajdu Meksyku.
Oto co powiedział Robert Kubica:
„Był to dla mnie bardzo rozczarowujący rajd. Myślę, że aż do wypadnięcia na odcinku Otate nasze tempo na szutrze było bardzo dobre… Jechałem dobrze, ale niestety w piątek na superoesie popełniłem błąd z powodu dekoncentracji. Wypadłem na śliskim asfalcie w pierwszym zakręcie. W sobotę miałem duże problemy na wąskiej sekcji. Tam też było bardzo ślisko. Na to, że wypadliśmy złożyła się kombinacja kilku czynników, które niestety zakończyły nasz występ. Wjechaliśmy trochę zbyt szybko w zakręt przez szczyt. Myślę, że także notatki na tę wąską sekcję nie były idealne. Ponieważ było bardzo ślisko, nie miałem marginesu na błąd. Droga była bardzo wąska i uderzyliśmy bokiem w mały murek, a potem sturlaliśmy się kilka metrów niżej, lądując na dachu. Ponieważ wgięła się klatka, powrót ostatniego dnia w systemie rally 2 nie był możliwy”.
Cóż… na rodzimym podwórku pojawiają się słowa krytyki, ale jak można krytykować człowieka za to, że w swoim drugim roku startów rywalizuje z najlepszymi kierowcami świata, że jego jazda zachwyca, a rewelacyjna prędkość daje nadzieję? Rolą kibiców jest wspierać i dopingować… i też tak robimy i… róbmy to nadal bo Robert to wyjątkowy człowiek… wyjątkowy kierowca, który daje nam tyle radości… tyle emocji, a mając u swego boku jeszcze do tego wszystkiego tak wspaniałego pilota jakim jest Maciek… w końcu takie połączenie musi zaprocentować….
Galeria zdjęć:
Galeria wideo:
Kogo malowanie najlepsze? Głosujemy!
Głosujemy tutaj
Spotkanie: Robert Kubuca i Atty Martinelli
Tak komentuje spotkanie Atty Martinelli “Serate con Robert Kubica… Felicissimo”
Natomiast w komentarzu na naszyn fb (pod zdjęciem) wypowiedź:
Atty Martinelli “Ripeto.. L’umiltà fatta in persona!! Grande RK ”
Lewandowski zagra w reklamie Lotos z Kubicą
“Lotos, który w poprzednim tygodniu został głównym sponsorem reprezentacji Polski, planuje spot reklamowy, w którym wystąpią największe gwiazdy biało-czerwonych i kierowca rajdowy Robert Kubica.
Kubica, który bierze udział w mistrzostwach świata WRC, jest także wspierany przez paliwowego giganta i stąd pomysł, aby wykorzystać tę sytuację w celach promocyjnych. Lotos, jako główny sponsor kadry, ma prawo do używania wizerunku piłkarzy. Już podczas podpisania umowy na Stadionie Narodowym w miniony wtorek dyskutowano na temat tego, jak mogłaby wyglądać taka reklama.
Pomysłów na scenariusz jest kilka. Kubica podjeżdża na stację benzynową, a jego samochód tankuje któryś z piłkarzy np. Robert Lewandowski. Mówi się też o wykorzystaniu reprezentacyjnego autobusu, który miałby stanąć w szczerym polu, a piłkarze dopchać go na tankowanie. To tylko przymiarki i na razie trudno powiedzieć, jak będzie wyglądał finalny pomysł na spot reklamowy.” – za przeglad sportowy.
Robert Kubica podsumowuje rajd Szwecji oraz przedstawia plany na sześciotygodniową przerwę przed rajdem Argentyny.
“To był jeden z najlepszych rajdów dla mnie. Szkoda, że mieliśmy problem (ze zmianą biegów), ponieważ bez niego mogliśmy osiągnąć bardzo ładny i nieoczekiwany przez nas wynik. Jadąc tu po raz drugi, po zeszłorocznych bardzo negatywnych doświadczeniach, mogliśmy walczyć na równi o czwarte, piąte miejsce z OTT Tanak lub nawet z zawodnikami przed nim – to bardzo dobry występ dla nas!”
Robert wypowiedział się również co do planów na sześciotygodniową przerwę przed rajdem Argentyny.
“Musimy jeszcze poprawić kilka rzeczy i grafik jest bardzo napięty. Po Meksyku będzie nieco więcej czasu i możemy spróbować poprawić funkcjonowanie zespołu.”
KOMENTARZE KIBICÓW
Social media