Co działo się podczas tegorocznego wyścigu w Hiszpanii? Cóż, dublet Mercedesa i trzecie miejsce Sebastiana Vettela, więc kilkutygodniowa przerwa nie przyniosła nam drastycznych zmian.
Widząc stratę jaką miał trzeci na mecie Sebastian Vettel do zwycięzcy wyścigu, Nico Rosberga która wynosiła aż 45 sekund można powiedzieć, że Mercedes wrzucił wyższy bieg. Ferrari z Williamsem póki co biją się za plecami kierowców Srebrnych Strzał, choć po starcie wyścigu wydawać by się mogło, że Scuderia może ustrzelić nieco więcej, bo Seb ograł Hamiltona i awansował na P2. Fani Ferrari szybko zostali jednak sprowadzeni na ziemię, bo utrzymanie za sobą bolidów Mercedesa nie należało do łatwych zadań. Owszem, Lewis nie ustrzegł się błędów, ale stratę szybko odrobił, odzyskując też utracone miejsce. Nadzieje były spore, bo Scuderia do Barcelony przywiozła aż 16 nowych elementów.
Samej akcji na torze było niewiele: przebłysk Maldonado, Verstappena, kierowców Toro Rosso… Najwięcej emocji budziły za to zjazdy do alei serwisowej. W bolidzie Maldonado w wyniku kontaktu z Grosjeanem uszkodzone zostało mocowanie tylnego skrzydła, które zostało oderwane przez mechaników podczas pit-stopu. Swoje stanowisko serwisowe przestrzelił Fernando Alonso, powodem była awaria hamulców, która wyeliminowała Hiszpana z dalszej jazdy. Przygodę zaliczył też Romain Grosjean, lecz w tym przypadku poturbowany został jeden z mechaników. Na szczęście nic poważnego nikomu się nie stało, a Grosjean przyznał, że najadł się strachu i że wisi ekipie dobre piwo.
Pierwszy raz obaj zawodnicy stajni z Woking przyznali otwarcie… że byli przerażeni. Strach było prowadzić oba bolidy. Mety ostatecznie nie przekroczył jedynie Maldonado i Alonso.
Kolejna runda to prawdziwa perła w kalendarzu mistrzostw – Grand Prix Monako. Czy Rosberg również i tam odbierze Hamiltonowi zwycięstwo i co najważniejsze – czy walka będzie uczciwa? Czy Ferrari będzie w stanie nawiązać walkę z Mercedesem? Czy do batalii włączy się Williams?
Social media