Tradycyjnie już jak co roku po Rajdzie Polski z tak dużą obsadą kibiców Roberta Kubicy zamieszczamy Wasze wspomnienia i wrażenia.
Piękne fotografie i materiały video jednoznacznie uwidaczniają wielki entuzjazm kibiców, oraz wielkie i potrzebne wsparcie jakie bezustannie okazujecie naszej załodze.
72 edycja rajdu także z powodu atmosfery jaką zafundowali kibice przejdzie do historii polskiego motorsportu.
Robert Kubica, Maciej Szczepaniak i ich kibice to porządny team.
Na Mazury pojechałam dzięki Asi, która zresztą chyba sama jechała swój prywatny Rajd Polski. Od 3 do 3 na nogach, a właściwie na czterech kołach i to jeszcze z Zimną u boku. Na szczęście nawigacyjnym pilotem był sam Hołek.
I znowu, jak co roku okazało się, że Robert przyciąga najbardziej niesamowitych i sympatycznych kibiców pod słońcem. Uśmiałam się za wszystkie czasy i naprawdę żal ich było wszystkich opuszczać.
Jak każdy kolejny rajd, ten był zupełnie inny niż poprzednie. I nie chodzi mi o trasy oesów czy zbyt mało punktów widokowych. Był inny, bo każdy rajd taki jest. Wszystko jest zaskakujące i nowe. Trzeba szybko reagować, bo nigdy nie wiesz kiedy zza winkla wyłoni się mrucząca rajdówka.
No i te załogi. Każda nam odmachała, a wielu się uśmiechało, mimo upału i ogromnego wycieńczenia. Miałam okazję przekonać się z bliska jak bardzo są znużeni i ile ich to kosztuje. Nie piszcie zatem proszę więcej o żadnym z zawodników, że jest słaby, bo nie o to w rajdach chodzi. To jest walka z samym sobą i ze swoim zmęczeniem.
Najwspanialsze wspomnienia. Jest ich tak wiele…
Spotkanie z klubowiczami.
Pył z Pięknej na nas.
Przejeżdżające obok nas rajdówki. I tylko nas, bo nikogo innego na tej dojazdówce nie było.
Machanie do Roberta i Maćka. Kilometrowy bieg w 13 minut, żeby ich zobaczyć na starcie. Uśmiechy i radość wszystkich pod koniec dnia. I spotkanie z Piękną i jej załogą twarzą w twarz – tu specjalne podziękowania dla Asi, bo to ona jak namagnesowana odnalazła Roberta na dojazdówce. To niesamowite, jak bardzo człowiek przeżywa rzecz pozornie banalną: spotkanie z drugim człowiekiem.
Rajd Polski 2015 mimo, iż widziany na żywo tylko przez kilkanaście godzin, pozostanie w pamięci na bardzo długo. Wyjątkowy ze względu na atmosferę ale też Roberta, jakiego zobaczyłam.. Podziękował za kibicowanie i doping najlepiej jak potrafił, przepiękną jazdą i walką na odcinkach jak również otwartością, życzliwością i nadludzką cierpliwością dla tysięcy fanów, z których każdy marzył o autografie czy wspólnym zdjęciu.. Robert spełniał wszystkie prośby i to w taki sposób, że czuć było, ze nie robi tego na siłę ale rzeczywiście chce i próbuje podziękować za wsparcie, wszystkim razem ale tez każdemu z osobna..
Mój pierwszy rajd wrc- Mikołajki 2015.
Na rajd dotarłem w Czwartek przed 19. Rzut oka na „Piękną” zdjęcie jedno, drugie, i do klubowiczów. Poznałem @Akslugor @ŁukaszF1 @RKbeliever @Michał 88 @Jacek Kubicar (jak to już napisałem wcześniej- pierwszy idol poznany!) Na SS1 poszedłem z panią Ewą do strefy kibica i trafiliśmy do VW centrum park, skąd mieliśmy widok na kawałek trasy Mikołajki Arena, oraz telebim z relacją z wrc+. Tuż za naszymi plecami przejeżdżali kierowcy na arenę, i dogrzewali opony. Udało mi się nagrać Roberta i Maćka podczas tego rytuału!:-) Po zakończeniu spotkaliśmy się przed stanowiskiem RK WRTi ustaliliśmy plan na Piątek.
A plan był taki- SS5 Stańczyki (najdalszy ze wszystkich w rajdzie) i SS8 Gołdap. Wyruszyliśmy na dwa samochody w długą wycieczkę. Rozłożyliśmy się na wzgórzu, przed nami kawałek prostej, i dohamowanie do zakrętu by ominąć jezioro, na szczęście nikt nie wodował. Rozwiesiliśmy flagę, zrobiłem jej zdjęcie i wysłałem do klubu z tabletu Ewy:) Żar był niemiłosierny, na wzgórzu pojawiało się coraz więcej kibiców. I nagle słychać ryk, widać kurz nad lasem- jedzie Ogier! Przemknęło przed nami kilka aut wrc i nadeszła ta chwila- zobaczyć Naszą załogę na żywo pędzącą po Polskiej ziemi! Przejechali!! Jeszcze chwila by popatrzeć na kurz nad lasem, i pędzimy dalej. Jedziemy na start SS Gołdap. Po drodze jechaliśmy przez miasto Gołdap, i tam się zatrzymaliśmy. Idąc w stronę punktu tankowania na przejściu dla pieszych patrzymy w lewo jedzie Hołek!! Zatrzymaliśmy się, pomachaliśmy, i ujrzeliśmy piękny szeroki uśmiech Hołka, pozdrowił nas i pojechał po paliwo. Jadąc na start SS na dojazdówce drogi pilnowała straż graniczna. Zostawiamy cztery kółka, i idziemy pieszo. Asfalt pod nogami się rozpływa. Po chwili namysłu, i rozmowy z obsługą, rozwieszamy flagę przed samym punktem kontroli czasu, na krzakach. Auta zaczęły przyjeżdżać i były dosłownie na wyciągnięcie ręki. Jadą Nasi! Ja na druga stronę drogi by zrobić zdjęcie na tle klubowej flagi. Droga była bardzo wąska, a rów głęboki i zarośnięty, stałem na samej krawędzi, ale się udało fotkę strzelić!:-) Wracamy szczęśliwi, ale też zmęczeni- 330 km i 6,5 godz. w samochodzie – warto było!! W serwisie spotkałem @Łukasz Stachyra, @Sybiesss, oraz @son.goku który dołączył do naszej ekipy:-)
Ambitny plany na Sobotę nie do końca zrealizowaliśmy, ale po kolei. SS 10 Mazury o 7:30 już wisiała flaga. Staliśmy na wzgórzu, widzieliśmy auta na wyjściu z 90-tki i pędzące dalej. Przed nami widzieliśmy starcie rolnika, z kibicami, którzy wjechali na jego łąkę na crossach. Niestety później była powtórka starcia, tym razem z policjantami na quadach. Zwycięstwo rolnika nagrodziliśmy gromkimi brawami, niestety po całym incydencie pan wracał 100m po trasie os pomiędzy Mikkelsenem, a Latvalą, na szczęście udało się dojść do swojej bramy przed samochodem VW. Stałem ‘nad‘ flagą z Panią Ewą. Ja filmowałem moment przejazdu RK przed flagą. Na wyjeździe z tego miejsca staliśmy w dużym korku, ale trzeba pędzić dalej, na SS 12 Świętajno. Na miejscu wszystkie niedogodności zostały wynagrodzone, bo spotkaliśmy dwie małe ciałem, ale wielkie sercem klubowiczki: @ZimnaMi, i @Asia:) Stanęliśmy na zakręcie po zewnętrznej( w bezpiecznym miejscu) kurzyło strasznie, ale o to chodzi w rajdzie szutrowym. Po przejeździe Ogiera sporo osób zrezygnowało ze swojej miejscówki( inni śpiewali „ To jest rajd na na nanana…”) Piękne ujęcia z samego zakrętu Nam powychodziły. Wracamy na druga pętlę SS 14 Mazury, w międzyczasie dowiadujemy się, jaką furorę na SS 13 Paprotki zrobili Jacek i Łukasz!:) Tym razem samochody ustawiliśmy tak, by nie uniknąć w korku przy wyjeździe. Czekaliśmy na auta wrc, i nagle dostajemy wiadomość os odwołany:( Niestety, ruszamy dalej, daleko nie ruszyliśmy bo utknęliśmy w korku na amen. Dziewczyną udało się zdążyć wyjechać, i przeżyły piękne i niezapomniane długie minuty z Robertem i Maćkiem. A My staliśmy, w radiu mówią, o tym korku, nie było pewne czy SS 16 się odbędzie…po ponad godzinie stania w miejscu zrezygnowaliśmy z jazdy na os, i zdecydowaliśmy, że wracamy do Mikołajek. Po powrocie, i lekkim odświeżeniu, ustawiliśmy się na wjeździe do serwis parku po Mikołajki Arena. Na wyciągnięcie reki widzieliśmy wszystkich kierowców. Rozwiesiliśmy flagę i czekaliśmy na powrót Naszej załogi, doczekaliśmy się i mamy piękne zdjęcie ‘Pięknej’ na tle flagi z nami:) Poszliśmy do serwisu, a ta Robert wyszedł rozdawać autografy. Niestety się nie dopchałem. Zastanawialiśmy się, co dalej robimy. Po prawej przy busie zobaczyłem jak Maciek rozmawia przez telefon, poszedłem w tą wnękę pomiędzy owym busem, a stanowiskiem Bertelliego. Maciek skończył rozmowę i Go zawołałem. Spytałem czy „ Słychać Nas” i jeszcze parę zdań wymieniłem, dostałem autograf i poszedł dalej:) Z Jackiem i Łukaszem zostaliśmy przy stanowisku na czas serwisu. Zagadałem do mechanika i dostałem chlapach z Naszej Fiesty. Byłem szczęśliwy jak dziecko, że mam taka pamiątkę z rajdu(tak jest to zwykły kawałek gumy). Ale wciąż brakowało jeszcze tego czegoś.
Została Niedziela. Wyruszyliśmy na metę SS Baranowo. Na pierwszym przejeździe staliśmy ze 200 metrów przed metą. Spotkaliśmy @Marek Kapica z wybranką serca:) Flaga rozwieszona czas na samochody. @son.goku poszedł kawałek w las i był naocznym świadkiem rolki Neuville. My widzieliśmy jedynie deskę, i wielką płachtę, które wystawały z samochodu. Pomiędzy przejazdami kręciliśmy się po okolicy, ja poszedłem do stanowiska Polsatu. Czekając aż p. Borowczyk skończy rozmawiać natchnąłem się na Kajto siedzącego na trawie. Przysiadłem się pogadałem, ktoś zrobił nam zdjęcie, wstając z ziemi zderzyłem się z p. Borowczykiem przechodzącym obok mnie. Porozmawiałem chwilę i wróciłem do naszych przy fladze na samej mecie, przy Colinie przeprowadzającym wywiady na mecie. Wszystkich na mecie witaliśmy gromkimi brawami. No i przyjechała nasza załoga, braw było dużo, ale i była nieszczęsna opona. Do wywiadu rzucili się wszyscy dziennikarze. Maciek poszedł kawałek dalej, Robert przejechał. Niestety nie załapałem od razu, że będą to koło zmieniać…jak się z orientowałem to biegiem przez łąkę i dobiegłem, była już tam grupka może 20 osób. Zdjęcie opony, nagrałem film, ktoś wyciągnął zdjęcie i Robert mu podpisał. To ja ‘cięcie’ wyciągam koszulkę klubową, marker, przez rów i się dopchałem do pierwszej linii, niestety bezskutecznie. Wróciliśmy do serwisu. Załoga pojechała na rynek, my jeszcze zostaliśmy. Jeszcze na sam koniec mechanicy Roberta poznali Panią Ewę i chwile porozmawialiśmy. Chciałem wyciągnąć jakieś części, lub cokolwiek od nich. Dzięki Ewie zdobyliśmy wyjątkowe smycze. Spotkaliśmy Hołka, porozmawialiśmy chwilę, pstryknęliśmy fotki i wróciliśmy na stanowisko naszej załogi.
Szkoda że się nie udało autografu Roberta zdobyć, ale i tak jestem MEGA szczęśliwy że byłem na RP, widziałem samochody; kierowców, poznałem Klubowiczów, rozmawiałem z Maćkiem, Kajto, Hołkiem, Borowczykiem. Po tylu przeżyciach głowa taka pełna, że trudno to streścić. Dziękuję:)
@JacekKubicar
Zacznę może od początku. Kiedy nadszedł wreszcie ten długo wyczekiwany dzień wyjazdu , gdzie człowiek gotowy już, teraz, zaraz lecieć na spotkanie swego idola, nagle wyłazi milion spraw ważnych, bardzo ważnych lub wręcz wagi państwowej, które nie wiedzieć czemu wyłażą na wierzch właśnie tego szczególnego dnia, dnia wyjazdu. Olewam wszystko, wsiadam do swojego żółtka i o 22.00 melduję się w Mikołajkach. Miła starsza Pani pokazuje mi pokój, daje klucze i dwie minuty później zaczynam “robić znajomości ” z ochroną. Gdzieś ok. godziny pierwszej w nocy jesteśmy już dobrymi znajomymi / bez kropli alkoholu/ a godzinę później znam już cały PS. Krótka drzemka i skoro świt śmigam na PS już bez przeszkód prawie bo nocna zmiana ochrony przedstawiła mnie tej dziennej w dobrym świetle jako wielkiego i zdyscyplinowanego fana RK. Pierwszym klubowiczem którego spotykam a raczej który mnie zauważa pierwszy jest @Michal88. Krótka rozmowa, przedstawiając się nie musimy bo znamy się sprzed roku pytam tylko o imię aby się nie zbłaźnić bo twarz pamiętam bardzo dobrze. Od tej pory jesteśmy jak papużki nierozłączki. Po “wykwintnym” śniadaniu na Orlenie zastanawiamy się z Michałem gdzie może testować Robert. W międzyczasie dojeżdża @Paździoch z familią. Pomysłów jest wiele, ale niepewnych dopiero @robf podpowiada gdzie są nasi. Jedziemy tam I zaskoczenie totalne: Roberta, Maćka, Pana Rafala C. mamy na wyciągnięcie ręki. Robimy zdjęcia, rozmawiamy podziwiamy. Później robi się coraz bardziej gęsto od kibiców jednak patrząc wstecz był to wyjątkowy dzień pod względem dostępu do Roberta. Ja jak zwykle przez gadulstwo mówię wszystkim że jak zmienię auto na przyszły rok to odkręcę maskę i przyniosę ją chłopakom do podpisu, natychmiast pomysł wykorzystuje @Paździoch i podjeżdża swoją wielką fura po autografy naszych Wspaniałych. Nie mam mu tego za złe, niech mu się dobrze jeździ i aby mu tej fury nie zwinęli. Ja znając siebie wykombinuje coś do przyszłego RP. I na tym zakończę na razie swoje wspominki i może kiedyś dopisze ciąg dalszy bo to praktycznie tylko jeden dzień z cudownego tygodnia pełnego wrażeń, tygodnia pełnego Roberta:-)))))
Na imprezę wybrałem się z całą rodziną (Ja, moja mała, starszy syn 5 l, i najmłodszy 1 rok). Towarzyszyli nam znajomi z dwójką dzieci w podobnym wieku. Jeżeli chodzi o znajomość tematu, to tak naprawdę moi znajomi nie do końca wiedzieli co ich dokładnie czeka. Jedziemy na RP i tyle :-) Będzie Kubica! :-)
Baza noclegowa z miejscowości Kozin, bardzo fajne domki, dużo atrakcji plaża na wyłączność. Dla dzieci raj :-))).
I jesteśmy, czwartek 18.00 meldujemy się w Mikołajkach. Czuć emocje :-))), korek przez miasto, co chwilę słychać i widać kolorowe auta. Ja już wiem co mnie czeka, oni jeszcze nie (znajomi).:-)) Pierwszą rzeczą jaką uczyniłem była wizyta u Jacka. Jacek pamiętasz mnie? To ja ten z Bielska:-) Cieszę się bardzo że mogłem uścisnąć Tobie dłoń!!!. Nie było okazji żeby dłużej pogadać (trzeba było opanować stadko biegających dzieci), ale dzieli Nas tylko 30 km. Wszystko do nadrobienia! :-)
Wracając do rajdu, atmosfera jaka panowała w Mikołajkach była MEGA. Cały czas chodziłem ja nakręcony. Dzieciaki miały radochę po pachy. No, może po za najmłodszym. Powoli się wdroży, z rajdu na rajd będzie tylko lepiej.:-)))
Po pierwszym OS- ie było jasne. To będzie ciekawy rajd.
Po powrocie do domku jeszcze długo nie mogłem zasnąć czekając na piątkowe OSy. Kolega pod wrażeniem tego co widział w Mikołajkach. Uprzedziłem go, że tak naprawdę pełną “moc” poczuje jak pójdziemy w teren. Tak też się stało!!. Pamiętam OS Paprotki, pierwszy pojawił się VW (Ogier). Miny i reakcje ludzi stojących obok bezcenne. Wpadł, nawrót ponad 90 st, pozamiatał i tyle go było widać:-))) Robert, uczynił to samo ale jak by troszeczkę zgrabniej. Nagrałem z tego samego miejsca oba przejazdy, i
oglądając to dziesiątki razy widać różnice w samym wejściu w zakręt. Ogier jechał prawie po płocie, Robert mieścił się na asfalcie ;-))). Kurzu było tyle samo :-)
Można tak pisać, pisać, i pisać. Po za Mikołajkami każdego dnia, byliśmy jeszcze na Baranowie 18 i 19. Jak było? Wszyscy wiemy. Minusem był cholerny upał, martwiłem się trochę o najmłodszych ale źle nie było.:-).
Podsumowując, Rajd Mega, atmosfera Super. To co pokazała nasza załoga (Robert Maciek), jestem pod wrażeniem. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Niedługo przyjdą pudła. Konkurencja już czuje oddech na plecach. Jak to mówi mój tato “Kto cierpliwy, ten szczęśliwy”.
Tak na koniec, wiecie co? Takie moje małe chciejstwo – Robert, zostań w rajdach! :-) Tu jest Twoje miejsce!
PS. Nie udało mi się złapać Roberta i Maćka do zdjęcia na RP, ale w Walii wam nie odpuszczę!!!
PS 2. Chłopczyk w żółtej koszulce (mój starszy syn młody mamraj). To już jego drugi rajd. Dodatkowo puszczam kilka fotek z wyjazdu na OS Mikołajki.
@RK Supporter
@Akslugor
Z dziennika rajdowego podróżnika ☺
Na Rajd Polski wybieram się po raz trzeci i jak poprzednio z bratankiem Danielem.
Dzień 1 – czwartek, 2 lipca
Pobudka skoro świt po krótkim śnie. Wszystko wcześniej spakowane w tym niezbędnik na wyjazdy: mapy, latarka, klej, agrafki, nożyczki, dodatkowy sznurek itp. oraz nareszcie krzesełko rozkładane. Oj, jest tego trochę, wszystko może się przydać… ;) Po piątej dzwoni Charli, że już dotarł z kolegami, bo jadą z nami. W samochodzie komplet, bagażnik ledwo się zamyka. Podróż mija bardzo szybko.
Do parku serwisowego przed stanowisko RK WRT przybyłam zgodnie z zapowiedzią w samo południe. Przez prawie godzinę czekałam na któregoś z klubowiczów ale żaden nie przybył. Postanowiłam więc zadzwonić do Jacka Kubicara, niestety przerwałam Mu krótki sen po nocnym pilnowaniu Pięknej, która spokojnie czeka na ostatnie zabiegi przed wyjazdem na prezentację ☺ Widząc krzątającego się naszego Gościa Cristiana, zagadałam i teraz osobiście miałam okazję podziękować za napisanie pięknego tekstu dla klubu „Mój przyjaciel”. Po kilkudziesięciu minutach przybył Jacek a potem ŁukaszF1, Michał88, RKbeliever i Mariusza C. Ucieszyłam się bardzo na widok Asi i Marek Kapiców z którymi nie widziałam się prawie cztery lata. Przy stanowisku pojawiają się też i mam przyjemność poznać, Łukasza Stachyrę, Sibiess i Łukasza Sikorskiego. Pierwsze wspólne kroki kierujemy na Rynek gdzie odbędzie się ceremonia rozpoczęcia rajdu. Dokonujemy prób rozwieszenia flagi. JacekKubicar proponuje rozciągnąć pomiędzy dwoma barierkami, które stanowią wjazd i wyjazd dla załóg rajdowych. W ten sposób flaga jest świetnie widoczna. Niestety Robert i Maciek zobaczą ją dopiero przy wyjeździe. Po przejeździe samochodów WRC udajemy się ponownie do parku serwisowego. A tam już powoli przybywa kibiców. Rozwieszamy flagę na barierkach. Ponieważ do rozpoczęcia odcinka na torze w Mikołajkach pozostało jeszcze sporo czasu postanawiam przejść się po parku serwisowym i porobić zdjęcia. Spotykam Emanuele Inglesi, który tym razem pilotuje innemu kierowcy niż w Rajdzie Sardynii. Zamieniamy kilka zdań. Zmagania załóg podczas pierwszego odcinka oglądaliśmy z kingpiotrkiem z platformy WV w strefie kibica. Z niej też mogliśmy obserwować dogrzewanie opon przez kierowców na drodze dojazdowej. Mocno bijemy brawo gdy Robert z Maćkiem zakończyli zwycięską rywalizację na torze i później okazuje się, że uzyskali drugi czas. Szybko powracamy pod stanowisko RK WRT aby ustalić plan na jutrzejszy dzień.
Dzień 2 – piątek, 3 lipca
Zaplanowaliśmy jazdę w 6 osób, na 2 samochody i śledzić tego dnia rajd na dwóch odcinkach, polecany i najdalej położony OS 5 Stańczyki oraz OS 8 Gołdap. Jackowi odradziliśmy już wczoraj wyprawę na dzisiejsze trasy, niech się wyśpi i odpocznie dobrze. Na punkt widokowy nr 11 przychodzimy na długo przed rozpoczęciem. Jest już kilkanaście osób w tym grupka francuskojęzycznych kibiców (w moim wieku). Lokalizujemy się na wzgórzu z którego dobrze widać od lewej do prawej długą prostą i zakręt przed jeziorem. Rozkładamy z lewej strony flagę. Kiedy przejeżdżają zerówki, kibiców jest już bardzo dużo. Z oddali dochodzą dźwięki helikoptera i rajdówek oraz widać unoszący się kurz. Dobrze, że ktoś w pobliżu na radio, bo z zasięgiem internetu jest kiepsko. Aby mieć informacje o jeździe Roberta i Maćka poprosiłam ZimnąMi o przesyłanie informacji. Podziwiamy jazdę na pełnym gazie najlepszych załóg i w pełnej gotowości oczekujemy na przejazd „Pięknej”. Są, udało się uwiecznić przejazd na zdjęciu! ☺ bo różnie to bywa.
Piątek, to ciężki dzień dla załóg i samochodów, bo z uwagi na znaczne oddalenie od Mikołajek bez serwisu w ciągu dnia. Jest tylko przerwa w Gołdapi na tzw. „podaj taśmę”. I tam udaliśmy się, może szczęście nam dopisze i zobaczymy naszych Rycerzy a ja skorzystam i napiję się kawy. Z uwagi na brak miejsca zaparkowaliśmy w znacznej odległości od wyznaczonego w Centrum punktu dla załóg. Po drodze, na przejściu dla pieszym przepuszczał nas Hołek, pozdrowiliśmy się. Niestety czołowe załogi już odjechały. W trakcie przechadzki obserwowaliśmy kontrole techniczne, które nie były pobieżne a raczej szczegółowe. Rajdówki były ważone, sprawdzany był rozstaw osi, kontrola bagażnika….
Na drugą pętlę wybraliśmy się na start OS 8 Gołdap 2. Całe szczęście, że był w miejscu ze sporą ilością wysokich drzew i krzaków, bo upał doskwierał potwornie. Michał 88 oraz Daniel poszli na pierwszy kilometr odcinka. Reszta pozostaje w pobliżu punktu kontroli czasu. Rozwiesiliśmy flagę, miejsce super, wszystkie samochody na wyciągnięcie ręki. To była świetna decyzja, można było podejść blisko ale zachowywaliśmy się tak aby nie przeszkadzać. ☺ Kingpiotrek zrobił zdjęcie Naszych na tle flagi. Zadowoleni choć zmęczeni ukropem lejącym się z nieba wracamy do Mikołajek. I te jeszcze pozamykane drogi, objazdy, niestety nie pozwalają nam zdążyć na odcinek rozgrywany na torze. To nic, cieszymy się, że Robert z Maćkiem ponownie uzyskują drugi czas ☺ Wieczorna zbiórka pod stanowiskiem RK WRT, przybywa kibiców. Już na nas czeka Grzegorz – son.goku, który dzisiaj dojechał. Na zakończenie upalnego dnia wybieramy się na jedzonko i piwko do restauracji przy Rynku ☺
Dzień 3 – sobota, 4 lipca
Pobudka skoro świt. Wstępny plan zobaczyć 4 odcinki, dzień zapowiadał się bogato. Wyjazd już o 6 rano na pierwszy odcinek dzisiejszego dnia – OS 10 Mazury. Zajęliśmy miejsca na jednym ze wzgórz PW 14 z którego mogliśmy obserwować mknące rajdówki przez kilkadziesiąt metrów. Dla flagi też znaleźliśmy dobre miejsce. W oczekiwaniu na przejazdy pierwszych załóg byliśmy świadkami utarczek gospodarza z pobliskiego domostwa z osobami rozjeżdżającymi wzgórze quadami i motocyklami. Ogólnie sobota była mniej pomyślna. Na pierwszym sobotnim odcinku serce mocniej zabiło, dowiadujemy się, że Chłopaków obróciło na skrzyżowaniu, musieli cofać i dopiero 14 czas. Dobrze, że nic więcej. Po przejeździe aut WRC szybko poszliśmy do samochodów aby zdążyć na OS 12 Świętajno, na którym umówiliśmy się z Asią i ZimnąMi. Nie obyło się bez problemów z wyjazdem z powodu dużej ilości źle zaparkowanych samochodów, w jednym miejscu staliśmy przez pół godziny. Koleżanki już czekały. Udaliśmy się w fajne miejsce na zakręcie. Flagi nie rozwiesiliśmy gdyż nie było dogodnego miejsca. Prawie każdy z nas stał w innym miejscu. Ja miałam towarzystwo wesołych, sympatycznych kibiców z Wisły. OS Mazury postanowiliśmy oglądać też na drugiej pętli, tylko ze wzgórza po przeciwnej stronie. Żar cały czas lał się z nieba. Oczekujemy kiedy przejadą zerówki, nadlatuje helikopter z włączonym sygnałem alarmowym. Po kilkunastu minutach dowiadujemy się, że odcinek został odwołany. Nie pozostaje nic innego tylko szybko przemieścić się do samochodów i jechać na kolejny OS. Asi i ZimnejMi udało się wyjechać. Nam już nie, staliśmy w korku, jak się później okazało, to policja zablokowała samochody kibiców aby rajdówki mogły przejechać na kolejny odcinek. Niestety z powodu zamkniętej dużej ilości dróg nie dane nam było tego dnia śledzić już rajdu. Wszyscy spotkaliśmy się dopiero wieczorem pomiędzy zjazdem z toru a parkiem serwisowym. Z tego miejsca mogliśmy obserwować wszystkie załogi kończące sobotnią rywalizację. W późnych godzinach wieczornych pożegnaliśmy Asię i Magdę, które wracały niestety już do domu.
Dzień 4 – niedziela, 5 lipca
Kolejny upalny dzień. Dzisiaj tylko dwukrotnie przejeżdżany jest odcinek Baranowo. Część z nas z flagą pozostaje w niedalekiej odległości od lotnej mety. Spotykamy tam Joasię i Marka. Z zapartym tchem oglądamy przejazdy najlepszych rajdowych kierowców świata i czekamy na widok Pięknej. Po zakończonym odcinku dowiadujemy się, że były problemy z dyferencjałem. Przerwę pomiędzy jednym a drugim przejazdem wykorzystaliśmy na posiłek w pobliskim gospodarstwie oraz przeniesienie się na metę rajdu. I ponownie oczekiwanie z bijącym sercem aby pomyślnie ukończyli rajd, by zdobyli kolejne punkty. Ciśnienie podnosi się, podobno mają przebitą oponę, aby tylko do mety, to już tak niedaleko. Już, już słychać, już widać, jest meta. Burza oklasków, okrzyków, brawo Robert, brawo Maciek! Wielka radość, rajd ukończony na ósmym miejscu. Robert oblegany jest przez reporterów i fotografów, udziela wywiadów. Szczęśliwi wróciliśmy do parku serwisowego, Robert z Maćkiem pojechali na ceremonię zakończenia rajdu. My zostaliśmy jeszcze przy stanowisku, kibice prawie już się rozeszli. Zobaczyłam, że Mauro i Cristian przechodzą niedaleko, zawołałam, zauważyli mnie i z uśmiechami na twarzach podeszli. Podziękowałam w imieniu kibiców za dobrą pracę. Zapytali się czy będziemy też w Finlandii. Na zakończenie Mauro przyniósł na pamiątkę kilka smyczy teamu.
To jest wspaniałe uczucie oglądać rajd na żywo, podglądać pracę teamów. Poczuć atmosferę panującą wokół. Bardzo się cieszę ze spotkania z Klubowiczami, tymi których już znałam i nowo poznanymi. Zdjęć z Robertem i Maćkiem nie mam, ani nowych autografów nie zdobyłam, trudno. Cieszę się z tych, które już posiadam :)
Jeszcze raz gratuluje Jackowi, że przez kilka dni został członkiem zespołu RK WRT.
Dziękuję bardzo za wspólne kibicowanie, cudowną atmosferę i pomoc przy noszeniu „niezbędnika rajdowego podróżnika” ☺ ☺ ☺
@ RKbeliever
@robf
@son.goku
@Łukasz Stachyra
@Klubowicze
@Wojtek A
Zapraszamy do odwiedzenia nowej zakładki Tymczasem w WRC … znajdziecie tam informacje z tematyki Rajdowych Mistrzostw Świata
KOMENTARZE KIBICÓW
Social media