Sobotni poranek przyniósł bardzo przykrą informację. Zmarł Jules Bianchi (17.07.2015), który podczas ubiegłorocznej GP Japonii w wypadku doznał poważnych obrażeń głowy.
“Jules walczył do samego końca, jak zawsze, ale dzisiaj jego walka dobiegła końca.” – napisała w oświadczeniu rodzina.
We wtorek (21.07) odbył się pogrzeb Julesa Bianchiego, na który przybyło wielu jego kolegów z Formuły 1. Między innymi Felipe Massa, Jenson Button, Riccardo, Nico Rosberg, Max Chilton, Jean Eric Vergne, Lewis Hamilton, Sebastian Vettel i Romain Grosjean. Obecni byli także czterokrotny mistrz świata F1 Francuz Alain Prost, prezydent Międzynarodowej Federacji Automobilowej (FIA) Jean Todt i minister sportu Francji Thierry Braillard.
Podczas uroczystości pogrzebowych na trumnie z ciałem Bianchiego złożono jego kask.
– Żegnaj mały książę. Nigdy nie stanął na podium mistrzostw świata, dlatego też proszę wszystkich obecnych o oklaski. Jego śmierć napawa nas ogromnym smutkiem. Jest nie fair – mówił proboszcz Brison.
– Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy. Opuścił nas jeden z najlepszych kierowców. To była wielka osoba zarówno na torze, jak i poza nim. Jego nazwisko pozostanie w historii tego sportu. Był wspaniały i na zawsze będzie w naszych sercach – powiedział Jean Eric Vergne.
Jules Bianchi zostanie upamiętniony podczas zbliżającego się Grand Prix Węgier Formuły 1. Władze FIA zdecydowały, że żaden z kierowców już nigdy nie otrzyma numeru 17, z którym występował.
Tak żegnali Bianchiego przyjaciele “For Jules”
– Będziemy o Tobie pamiętać [*]
KOMENTARZE KIBICÓW
Social media