Spędziliśmy jeden dzień z zatrudnionym przez Williamsa 7 lat po wypadku Polakiem. Wziął nas razem ze swoim przyjacielem Petacchi na rower i opowiadał: “Poznałem swoje granice i zaakceptowałem je, rajdy i kolarstwo były moim lekarstwem. A dzień testów z Renault był jednym z najpiękniejszych dni w moim życiu” – opowiada Robert Kubica w rozmowie z włoskim Sport Week.
I tak właśnie jesteśmy tutaj w Toskanii, a dokładnie w Versillii, w bazie, którą polski kierowca wykorzystuje do treningu i gdzie zainstalował profesjonalny symulator oraz gdzie pobiera lekcje szybkiej jazdy od “pewnego” Alessandro Petacchi, byłego zwycięzcy Mediolano-Sanremo 2005, który w swojej karierze wygrał 179 wyścigów. (…) – relacjonuje Luigi Perna.
Kubica, 33latek, powraca w tym roku do F1 jako kierowca rezerwowy Williamsa, gdzie jego zadaniem będzie rozwój samochodu w testach i w symulatorze, mając nadzieję, że znajdzie się możliwość udziału w wyścigu. Ostatnim z nich było GP w Abu Dhabi 2010 z Renault, zanim potworny wypadek w Rajdzie Andora w lutym 2011 przerwał jego karierę, powodując poważne szkody w prawym ramieniu..
Robert, jak dokonałeś tego cudu?
Robert Kubica: “Umówmy się, że siedem lat temu w ciągu sekundy moje życie zostało przewrócone do góry nogami. Musiałem zaakceptować swoje ograniczenia, odnaleźć równowagę i zweryfikować cele. To była długa droga. Zacząłem trening, by znowu być gotowym, jeśli pewnego dnia pojawiłaby się możliwość powrotu do prowadzenia F1. W połowie (tego czasu), w okresie, w którym rywalizowałem w rajdach, ważyłem 85 kilogramów, więc trzeba było powrócić do formy (teraz do 69kg).”
Kiedy odkryłeś swoją pasję do jazdy na rowerze?
Robert Kubica: “Właściwie miałem ją już jako dziecko. Moi rodzice mówią mi, że zacząłem pedałować wcześniej niż chodzić, być może dlatego, że zawsze byłem leniwy (śmiech). Jeździłem na rowerze górskim i odbyłem także staż w zespole z Krakowa. Ale potem zaczęłam ścigać się w kartingu, wybrałem drogę motorsportu. Rower mi pomagał, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Po wypadku, w okresie, w którym odczuwałem największy dyskomfort i ból, było to lekarstwo. Samotna jazda uspokajała mnie i pomagała w refleksji. Teraz, jeśli nie jadę przez dwa czy trzy dni, tęsknię za tym. Nie wspominając już o tym, że bardzo lubię jeść i dzięki temu mogę pozbyć się pragnienia bez przybrania na wadze…”
Jak spotkałeś Ale(ssandro)?
Robert Kubica: “Najpierw poznałem Michele’ a Bartoli, innego świetnego kolarza, a potem na rowerze spotkałem innych wspaniałych ludzi, którzy stali się przyjaciółmi, zaczynając od Petacchiego. Odkryłem, że wielu kierowców ma tę samą pasję (odwiedził kierowcę Lamborghini i kierowcę rajdowego Tobia Cavallini) co Alessandro. Poza podziwem dla mistrza, podoba mi się sposób, w jaki mówi o pasji do swojego sportu, tak jak ja, kiedy mówię o kartingu i wyjazdach na wyścigi z tatą.”
Czy wiesz, że od początku grudnia Alonso przejechał prawie dwa tysiące kilometrów rowerem?
Robert Kubica: “O wiele więcej – powiedziałbym co najmniej trzy tysiące. Fernando jest silniejszy. I zawsze był entuzjastą roweru. Dla mnie to przyjemność, nie trzymam się konkretnych tabelek (…) Odkąd regularnie jeżdżę, czyli od czerwca 2016 roku, zrobiłem już około 25 tysięcy kilometrów, z czego 14 tysięcy w ubiegłym roku.”
Jak wróciłeś do jazdy po wypadku?
Robert Kubica: “Najpierw musiałem nauczyć się żyć. Codziennie muszę zmagać się z ograniczeniami, zarówno w domu, jak i na drodze lub torze. Trzeba było poznać siebie samego na nowo i zaakceptować, bo w pewnym momencie moja głowa nie akceptowała mojej ręki. Odrzucenie części własnego ciała, to nie jest dobre uczucie. (…) Tylko niewielu rozumiało dlaczego zacząłem ścigać się w rajdach po wypadku. Uważali mnie za szaleńca. Ale to było dla mnie lekarstwem (…)”
Czy myślałeś, że już nigdy nie będziesz się ścigał w F1?
Robert Kubica: “Nigdy nie zamknąłem tego rozdziału, ale widziałem go bardzo daleko. W 2013 roku mogłem spróbować prowadzić samochód, ale rana była wciąż zbyt świeża. Irytowała mnie myśl, że nie będzie dalszych działań lub że nie jestem gotowy. Zwykle jestem bardzo ostrożny. Unikam tworzenia zbyt wielkich oczekiwań, aby nie ryzykować rozczarowań, które by mnie zraniły. Tak było również w przypadku powrotu do F1. Musiałem mieć pewność, że mogę jeździć tak jak wtedy i tak też się stało, kiedy w czerwcu zeszłego roku pojechałem na pierwszy test z Reanult w Walencji. Ale zrozumiałem też, że naszym największym ograniczeniem jest nasza głowa. Jeśli uwolnimy się od pewnych mentalnych przeszkód, możemy robić rzeczy, których nawet sobie nie wyobrażamy. “
Co próbowałeś w Walencji?
Robert Kubica: “Był to jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Wszyscy czekali na mnie i chciałem pokazać, że wciąż jestem kierowcą wyścigowym. Fizycznie czułem się w porządku. Przeprowadziłem wiele testów na symulatorze (w 2013 dla Toto Wolffa w Mercedesie) i wypróbowałem jednoosobowy GP3 bez wspomagania kierownicy, aby sprawdzić, czy jest miejsce na ruchy i czy ramię może podjąć pewne wysiłki. Zastanawiałem się jednak, czy po 6 latach moja głowa będzie tak szybka jak wymaga tego F1? Postawiłem sobie za cel, czas Sirotkina, a kiedy przeczytałem czas na stoperze, zdumiałem się. Potem potrzebowałem trzech okrążeń, aby zrozumieć, że wszystko było tak, jakbym miał zaledwie kilka miesięcy przerwy i że nie straciłem swojego talentu”.
Dlaczego Renault na końcu Cię nie zatrudniło?
Robert Kubica: “(…) Ja sam, szczerze mówiąc, miałbym wątpliwości co do wyboru kierowcy z kontuzją ramienia zamiast Sainza lub innych o wysokim poziomie. Brakło przekonania. Niestety, nigdy dowiemy się, jak to by się potoczyło. Ale wiem jednak, że muszę zrobić więcej niż robią inni, aby przekonać ludzi. Muszę się dwoić i troić.”
Zbyt dużo sceptycyzmu?
Robert Kubica: “Patrzę na te kontrowersje z dystansem. Ale w ciągu siedmiu miesięcy musiałem wykonać testy, badania lekarskie i wysłuchać wielu rzeczy. Nawet, że uderzyłbym na pierwszym zakręcie lub nie mógł opuścić samochodu w czasie wymaganym przez normy bezpieczeństwa. A tymczasem okazało się, że byłem najszybszym spośród kierowców, którzy w ubiegłym sezonie przechodzili ten test. Przejechałem w jeden dzień 150 okrążeń bez żadnych problemów. Wyjaśnijmy to raz na zawsze: jestem w stanie wrócić do wyścigów w F1.”
Czego oczekujesz od Williamsa ?
Robert Kubica: “Nie ukrywam, że byłem przekonany, iż pościgam się w tym roku, i to nie dlatego, że o tym marzyłem. Wiatr jednak zmienił kierunek (mówi się o budżecie milionera sponsora Sirotkina) i nie będzie mi łatwo pojechać do Australii na rozpoczęcie Mistrzostw Świata, aby obejrzeć innych. Kilka lat temu nie zgodziłbym się na to, ale dojrzałem, widzę rzeczy innymi oczyma. Ten sezon może być wykorzystany do przygotowania się do skorzystania z tej wspaniałej szansy. Przecież nie miałem takiej szansy wcześniej.”
Chcesz pojechać Le Mans z Twoim znajomym Alonso?
Robert Kubica: “Oczywiście, dlaczego nie? Przecież pod koniec 2017 roku pojechałbym w Mistrzostwach Świata Endurance z ByKolles, gdyby ten program nie został zatrzymany, a 24-godzinny wyścig we Francji to historyczny i fascynujący wyścig (przecież właśnie wypróbował Ginettę LMP1) Ponadto, już w przeszłości mogłem być towarzyszem Fernando w F1.”
W czerwonej maszynie?
Robert Kubica: “Być może.”
Kto wygra Mistrzostwa Świata F1?
Robert Kubica: “Mercedes i Hamilton wciąż są faworytami. Chociaż Ferrari w zeszłym roku miało w pojedynczych wyścigach najlepszy bolid i mogło zdobyć ten tytuł. Lewis ma w tej chwili idealne warunki, to może być najsilniejszy kierowca. Ale nikt nie wie tak jak Alonso, jak wyciągnąć maksimum nawet z miernego samochodu. Rozśmiesza mnie, jak słyszę, że Verstappen nie będzie mistrzem świata w przyszłości, ponieważ nie ma klasy.”
Aby jeździć w F1 trzeba być wyjątkowym, tak jak Robert Kubica. W rajdzie Andora (6 lutego 2011 r.) Polak wypadł Skodą z trasy zderzając się z balustradą, która wygięła się, przenikając do kokpitu i niemal odcinając prawe ramię, niszcząc ścięgna i nerwy. Nawet 18 operacji nie pozwoliło na jej całkowite uruchomienie.
Robert Kubica: “Mój problem i brak przewidywalności. W praktyce nie mogę obrócić przedramienia, a w konsekwencji nadgarstka. Jest to niezbędne dla kierowcy, ponieważ nadgarstek powinien obracać się po ruchu kierownicy. Muszę zrekompensować to podnosząc ramię. Ale w ten sposób łokieć potrzebuje więcej miejsca. A w kokpicie brak tego miejsca wszystko komplikuje. W Renault czułem się dosyć komfortowo, podczas gdy w Williamsie miałem więcej problemów (…) Poza tym nie są konieczne wielkie zmiany. Używam obu dźwigni półautomatycznej skrzyni biegów lewą ręką, aby zmieniać w górę i w dół a przyciski do głównych funkcji samochodu przełożyłem na lewą stronę kierownicy.” – zakończył Polak.
Social media