Zanim jednak kierowcy F1 ruszą do walki o zwycięstwo na słynnym torze Suzuka, przejrzyjmy skrót wiadomości ostatniego tygodnia.
Red Bull nadal broni swojej decyzji o zakontraktowaniu młodego Maxa Verstappena. Doktor Helmut Marko jest zdania, że Max to odpowiednia osoba dla Toro Rosso i tylko sukces potwierdzi to, że mieli rację. Świat przeżył naprawdę wielki szok na wieść, że młody Max będzie startował w F1. Podpisał kontrakt z Toro Rosso w wieku 16 lat, niedawno odbył udane testy za kierownicą bolidu F1, przeszedł niezbędne badania. Obecnie czeka na wydanie superlicencji i jeśli FIA zdąży na czas, wówczas Verstappen pokaże się w piątkowej sesji treningowej na Suzuce. Dla Carlosa Sainza juniora sama wieść o tym, że 16-latek bez większego doświadczenia zajął miejsce w juniorskiej stajni Red Bulla była wielkim szokiem. Pytanie z jak wielką niestrawnością będzie się zmagał, gdy Max w piątek wyjedzie na tor i to w bolidzie o którego on sam walczył od dłuższego czasu.
Ludzkie emocje mogą wziąć górę nad rozumem w takiej sytuacji, o czym doskonale wie chociażby Romain Grosjean, choć jego przypadek jest nieco inny niż Carlosa. Federico Gastaldi, szef ekipy z Enstone przyznał, że reakcja Romaina w kwalifikacjach do GP Singapuru obnażyła jego ludzką stronę, co w takich momentach jest normalne. „To się zdarza pod wpływem ekstremalnych warunków i tak też się stało w ostatnią sobotę. Wszyscy byliśmy ogromnie rozczarowani, ale to Romain był osobą, którą rozczarowanie dotknęło w pierwszej kolejności i zareagował na to. Czasem ciężko jest powstrzymać ludzkie emocje” – stwierdził. Lotus zapowiedział już wprowadzenie „znaczących zmian” w przyszłorocznym bolidzie. Miejmy nadzieję, że poskutkują i ekipa wróci do walki o czołowe pozycje. FIA planuje jednak wprowadzenie kolejnych zmian (na sezon 2016), których celem będzie utrudnienie kierowcom życia. Podobno zarząd ma przejrzeć propozycje, dzięki którym bolid będzie trudniejszy w prowadzeniu. Ktoś stwierdził, że zakontraktowanie Maxa pokazuje jak banalne w prowadzeniu muszą być bolidy F1, skoro jeździ nimi dzieciak z ubogą historią w sportach motorowych.
Nawiązując jeszcze do radiowej komunikacji, choć FIA dąży do jej ograniczenia to jak na ironię komentarz Romaina z kwalifikacji przez kilka dni był na czołówkach gazet… Czy całkowita cisza w eterze to dobry pomysł? Często się zdarza, że to co powie kierowca czy jego inżynier przechodzi do historii i wspomina się to latami – czasem z uśmiechem na twarzy, czasem ze smutkiem. Sam fakt zabronienia mówienia kierowcy jak ma jechać i by oszczędzał to czy tamto – będzie zbawieniem dla widzów, których komendy tego typu drażnią. Pytanie jednak, gdzie znajduje się odpowiednia granica między tym czego nie wolno, a tym, co należy powiedzieć i kiedy. FIA w ostatnich kilku latach pokazała, że choć chce dobrze to komplikuje nawet najprostszą rzecz. Piękno wszak tkwi w prostocie, więc po co się rozdrabniać nad pierdołami?
Po więcej informacji ze świata F1 zapraszam na f1racingdiary.blogspot.com. Wśród najnowszych wpisów między innymi szczera wypowiedź szefa Force India o walce z McLarenem oraz o aktualizacjach, o tym do kogo ustawia się kolejka teamów, by skorzystać z tunelu aero za 100 000 euro tygodniowo czy o harmonii w Mercedesie, której utrzymać się nie da.
KOMENTARZE KIBICÓW
Social media