“Wszystko wskazuje na to, że Robert wróci do ścigania, ale dopóki nie będzie oficjalnego komunikatu zespołu, wszystko jest otwarte.” – mówi Ojciec kierowcy, Artur Kubica. “W zeszłym roku też byliśmy blisko, ale w ostatnim momencie ktoś zaoferował duże pieniądze i syn wypadł z gry. Prawdopodobnie Robert nie przyjął oferty Ferrari dotyczącej pracy w symulatorze, więc ma chyba lepszą propozycję. A jedynym lepszym wyjściem jest dla niego ściganie się w F1. Jesteśmy blisko, ale szampana jeszcze nie mrozimy.”
O możliwościach Roberta
“Spodziewam się, że będzie tak szybki jak kiedyś, ale z oceną musielibyśmy poczekać do kilku pierwszych wyścigów. Bardzo zmieniły się samochody, Robert jest starszy, w dodatku nie siedział za kierownicą od dłuższego czasu. Poza tym, jeśli dostanie posadę w Williamsie, to trzeba brutalnie powiedzieć, że… nie bardzo jest czym jechać. Samochód jest, jaki jest. Ponadto mam nadzieję, że Robert, tak jak kiedyś, nadal jest tym kierowcą, który robi różnicę.”
Oferta Ferrari
“Jeśli był to wybór między rolą kierowcy wyścigowego a pracą w symulatorze, decyzja była prosta. Jeżeli obie oferty znalazły się na stole, myślę, że Robert nie wahał się długo. Z symulatora Fer rari miałby długą drogę do tego, by znów zasiąść za kierownicą samochodu w wyścigach Grand Prix.”
Droga na szczyt
“Jego powrót wydawał się czymś nieprawdopodobnym. Po wypadku przeszedł w ciągu roku bodajże siedemnaście operacji, które miały usprawnić rękę i w jakimś stopniu poprawić jej funkcjonowanie. Proszę sobie wyobrazić, że w ciągu dwunastu miesięcy kilkanaście razy trafia pan na stół operacyjny. Poważne ingerencje w organizm, środki przeciwbólowe, antybiotyki… Robert wytrzymał to psychicznie. Gdy jego stan się poprawił, odbudował formę fizyczną i wrócił do samochodu WRC2, a później WRC.”
“Niesamowita historia, ale nie spodziewałem się, że coś takiego może wydarzyć się na poziomie Formuły 1. Świat F1 jest bardzo hermetyczny. Atutem Roberta jest to, że jego historia bardzo pozytywnie wpłynęłaby na wizerunek dyscypliny. Konkurencja jest jednak ogromna. Są nowi, młodzi kierowcy, ale też stara gwardia, która nie chce rozstać się z F1, jak Kimi Räikkönen. Wydawało się, że Robert nie ma szans. […] wróciłby rok temu. Były przymiarki Renault do syna, ale spełzło na niczym. Tu główną rolę odegrała polityka zespołu, nie pieniądze. Dziś, z perspektywy czasu, można powiedzieć, że zespół Renault się pomylił. Postawiono na Sainza, który rozstaje się z zespołem. Szczerze mówiąc, po sytuacji z zeszłego roku nie sądziłem, że taka szansa się powtórzy. Zaważyło mądre prowadzenie kierowcy. Nie wiem, czy to zasługa menedżera, czy zawodnik… sam się tak dobrze prowadził (śmiech). Najważniejsze, że znów pojawiła się możliwość powrotu do ścigania. Dziś wydaje się, że Robert jest tego bliżej niż w zeszłym roku. “
W całości przeczytacie tutaj
Social media