Dokładnie wczoraj 6.08.2012 minęło 6 lat od debiutu Roberta Kubicy w Formule 1.
Sześć lat temu Robert wystartował po raz pierwszy w bolidzie na węgierskim Hungaroringu.
Już w swoim pierwszym sezonie pokazał, że jest nietuzinkowym kierowcą, a zdecydowanie najlepszym polskim talentem w motorsporcie.
W każdym kolejnym sezonie konsekwentnie udowadniał, że potrafi konkurować z najbardziej utalentowanymi kierowcami, a w niektórych momentach mimo tego, że w F1 oprócz umiejętności wielką rolę odgrywa bolid, przewyższał swoją jazdą największe nazwiska.
Dziś po prawie 17 miesiącach prawdziwej walki z przeciwnościami losu, z jakimi przyszło mu się spotkać udowadnia, że jest wielkim wojownikiem, nie tylko na torze wyścigowym.
Po każdym pojawiającym się nowym zdjęciu widać,że ściga się nie tylko z czasem, ale i pewnymi ograniczeniami, które są następstwem tej pechowej kraksy. Ściga się, choć i on i my chcielibyśmy tę walkę oglądać w całkiem innych okolicznościach, w takich, w jakich wszyscy cieszyliśmy się wspólnie sportowymi emocjami.
Robert wygrywa! Wciąż wierzymy, że już niedługo wygrywał będzie tam gdzie jest jego miejsce.
Z oficjalnych źródeł, dowiedzieliśmy się o osobistym komunikacie od Roberta, natomiast z nieoficjalnych, że taki komunikat nastąpi w dniu dzisiejszym. Choć zawsze staram się ufać ludziom to jednak tym razem mimo, że wierzyłem ponownie wszystko wskazuje na to, że tak się jednak nie stanie.
Z pewnością pamiętacie jak całkiem nie tak dawno udało nam się przekazać list Robertowi za pośrednictwem p.M.Czachorskiego?
Kilka dni temu, tym razem pocztą tradycyjną wysłaliśmy znów kilka słów do Roberta.
Nic o ponaglaniu, presji i pretensjach….
To tylko kilka słów o tym, że nadal jesteśmy…nadal wierzymy i wciąż czekamy!
TOMek.
Social media