Naszym gościem jest dziś Hubert Ptaszek, najmłodszy polski kierowca startujący w mistrzostwach świata. Mimo młodego wieku zaskakuje od kilku lat pierwszymi sukcesami, razem z pilotem Kamilem Kozdroniem tworzą zespół, którego nie można nie zauważyć podczas rund WRC.
Podczas każdego rajdu my kibice – spoglądaliśmy jak idzie tej właśnie załodze, dziś zadaliśmy Hubertowi kilka pytań.
Robert Kubica – Klub Kibiców: Podsumowując Twój sezon rajdowy 2015 – z czego jesteś najbardziej zadowolony, a z czego najmniej?
Hubert Ptaszek: Najbardziej zadowolony jestem z tempa jakie osiągnęliśmy w tym roku. Wygraliśmy sporą ilość odcinków na poszczególnych rajdach, co cieszy najbardziej. Czasem brakowało pieczątki, czyli mety. Niestety taki jest motorsport … Możesz mieć tempo na wygranie rajdu, ale wystarczy zły podmuch szczęścia i lądujesz poza drogą. Ważne jest dojeżdżanie rajdu do mety, ale ta dyscyplina ma to do siebie, że bez ryzyka nie ma wyniku. Ok, wiadomo że rozważną jazdą można uzyskać dobry rezultat bo inni lądują poza drogą. Mnie jednak interesuje wynik na który w pełni zasługuje. Dlatego ryzykuje i wygrywam odcinki, a nie zawsze znajduję się na mecie. Mam satysfakcję z tego że jestem w stanie walczyć z czołówką. Wiemy nad czym musimy pracować więc z roku na rok przyspieszamy. Wkładamy wiele pracy i ona procentuje.
RK-KK: Rzeczywiście zaskakujecie tempem z Kamilem bardzo pozytywnie. Jakiś czas temu powiedziałeś, ze nie masz zamiaru się „wozić” i czas potwierdził, że to prawda. Twoja odpowiedź na pierwsze pytanie przypomina Roberta Kubicę, który myśli w ten sam sposób, z tą tylko różnicą, że Ty mówisz otwarcie o ryzyku związanym z jazdą na maxa. Czy rzeczywiście to ryzyko się opłaca? Z pewnością tylko w ten sposób można zrobić wynik – jazda zachowawcza to pewniejsza meta i ciułanie punkcików… ale czy o to w tym wszystkim chodzi? Często słychać głosy, że najważniejsze są tylko wyniki końcowe.
H.P: Miło że jest to zauważone :) Nie byliśmy sklasyfikowani w żadnym cyklu co nie ułatwiało nam sytuacji ze względu na pozycje startową. Jechaliśmy krótko mówiąc na szarym końcu.
Czy ryzyko się opłaca ? Wystarczy spojrzeć na tych co wygrywają. Wiozą się ? Nie sądzę :) Wszystko zależy też od tego na jakim etapie jesteśmy. Mamy nowe wyzwanie na następny sezon czyli starty w WRC2. Wiadomo że trzeba swoje kilometry zrobić żeby podpiąć się pod czołówkę. Ciułanie punktów ? Jest to część taktyki. W zależności od tego w którym miejscu jesteśmy obiera się różne taktyki. Mnie nie satysfakcjonuje napompowany wynik. Chce wiedzieć że w równej walce jestem w stanie wygrywać. Po to to robię i do tego dążę. Meta się liczy bo łatwo można to sprzedać. Rezultaty na poszczególnych SS już trochę gorzej. Nie zawsze załoga popełnia błąd. Auto też potrafi zawieść. Rajdu Niemiec nie dojechałem bo zaryzykowałem i walczyłem o 2 miejsce. Pomimo tego wygrałem dwa razy najdłuższy odcinek w rajdzie po ponad 20 sekund przewagi nad 2 kierowcą z DDFT. Cieszy mnie to bardziej jak inne wygrane SS na tym rajdzie. W parku serwisowym ten fakt nie przeszedł obojętnie. Więc ryzyko opłaca się bo na samym rajdzie wszyscy obserwują na bieżąco, a nie tylko końcowy wynik.
RK-KK: Tego nie da się nie zauważyć śledząc rajd. Kibice Roberta coraz bardziej wciągają się w rajdy … coraz częściej widzą Ciebie walczącego i to cieszy, emocji jest więcej i o to chodzi. Jak osobiście odbierasz obecność kibiców na rajdzie z polskimi flagami, oraz tymi którzy w bardzo licznej grupie są skazani na internet i livetiming. To miłe gdy ktoś przyjdzie cyknąć fotkę, poprosi o autograf? Kibice generalnie pomagają, motywują?
RK-KK: No właśnie, w odróżnieniu do Roberta ( przepraszamy, że często nawiązujemy do RK ) Twoja strona internetowa prowadzona jest bardzo wzorowo, Twoje zaangażowanie w social mediach także jest świetne, wchodzisz w interakcje z kibicami, którzy z pewnością to doceniają. Takie działanie to nic innego jak budowa swojego PR, jak bardzo ważnym według Ciebie jest ten element w dzisiejszych czasach, kiedy tak trudno o sponsorów, umowy itd.. ?
H.P: Jakby RK miał wszystkim odpisywać myślę że życia by mu zbrakło :) Element ten jest bardzo ważny żeby zaistnieć. Ludzi interesuje, wchodzą, sprawdzają, a to wszystko jest pod ręką. Staramy się wchodzić w interakcje z ludźmi jeśli czas na to pozwala. Kontakt pozwala rozwinąć się w tej dziedzinie i zainteresować ludzi. Często same artykuły pojawiające się na jakiejś stronie zaczerpnięte są z naszego Facebooka. To wszystko tak się już rozwinęło że ciężko nad tym nadążyć. Jesteśmy na Facebooku, Instagramie, Twitterze i WWW … Ile trzeba mieć rąk żeby to ogarnąć :) Sponsorzy również zwracają uwagę na tą medialną część, a w moim przypadku młodego zawodnika tego typu PR jest myślę obowiązkowy.
H.P: Dopiero po upływie 1,5 miesiąca mogę wrócić do treningu. Rehabilitacja była dość długa, ale po Rajdzie Anglii miałem czas, żeby na spokojnie dojść do siebie. Tydzień po wypadku pomimo poruszania się o kulach siedziałem już w rajdówce i testowałem przed Walią. Im szybszy powrót za stery tym mniej się rozmyśla. Takie sytuacje są wpisane w ten sport. Wiadomo, że lepiej unikać przygód, ale chcąc się uczyć trzeba poznawać limity. W Hiszpanii najbardziej przestraszyła mnie utrata wzroku, to nic przyjemnego. Lepiej odciąć, zapomnieć i dalej realizować marzenia i pasję. Jak tylko w szpitalu dostałem telefon zdzwoniłem się z najbliższymi, a później poinformowałem na Facebooku co się dzieje. Byłem wtedy jeszcze w lekkim szoku i gadałem od rzeczy, ale zależało mi żeby informacja pojawiła się jak najszybciej. Spotkałem się z wieloma pozytywnymi słowami, komentarzami i myślę, że dzięki nim udało się tak szybko stanąć na nogi. Jeszcze raz wielkie dzięki dla tych co nas wspierali ! Teraz odwiedzam rehabilitanta raz w tygodniu i ćwiczę jak najwięcej lewą nogę, która najbardziej została poszkodowana.
RK-KK: Dość długo trwał Twój romans z Fordem, co zdecydowało ostatecznie, że już na ostatnią rundę mistrzostw wybrałeś Skodę Fabię? Z perspektywy czasu jak oceniasz Fiestę?
H.P: Było to związane po części z planem na sezon 2016. Do świąt ma się wszystko wyjaśnić, więc jak będę miał pewne informacje to na pewno poinformuję wszystkich o planach. Jeśli chodzi o ocenę Fiesty…. jest to świetne auto w prowadzeniu. Naprawdę jestem przekonany, że kto nie wsiądzie będzie potrafił odnaleźć się w tym aucie. Nie miałem okazji jeździć Fiestą R5 tylko S2000, więc ciężko jest mi powiedzieć jak jest w przypadku R5. „Eska” była kompletnym autem gotowym do ścigania, które po nabiciu miliona kilometrów było bezawaryjne. Dlatego do nauki postanowiliśmy to wykorzystać i zamiast borykać się z jakimiś usterkami dopiero rozwijającej się R5 po prostu nabijałem kilometry.
RK-KK: W 2016 chcecie pójść krok naprzód i zacząć jeździć w WRC2. Pewne jest Monte Carlo i Szwecja, co z resztą kalendarza? Jakie cele do osiągnięcia stawiacie sobie w WRC2?
H.P: Tak jak pisałem do świąt będę prawdopodobnie znał plan na 2016 rok. Jeśli chodzi o cele to ciężko stwierdzić w której części stawki będziemy się znajdować. Ci co śledzą ten sport wiedzą, że w WRC2 zabawa się kończy. Większość stawki nie jest tam przypadkiem. Rozsądne będzie przejechać to co zaplanujemy zbierając doświadczenie. Cały rok będę pracował intensywnie nad prędkością i z czasem wszystko przyjdzie. Mamy plany długoterminowe dlatego trzeba sobie dać czas na wejście w tą grę ;) W Anglii jak wszystko grało i chwyciłem feeling dojeżdżaliśmy w okolicach 5 miejsca w WRC2, a warunki były naprawdę extremalne. Myślę, że jak to utrzymam to będę zadowolony, choć wiem, że to trudne zadanie.
RK-KK: Twoim marzeniem w przyszłości jest zasiąść w aucie fabrycznym WRC, jak oceniasz sytuację na tym rynku przed trochę dziwnym sezonem 2016 w kontekście decyzji Citroena i wyborów Malcolma Wilsona?
H.P: Citroen stał w miejscu, więc myślę, że to dobra decyzja – skupienie się nad nowym autem na 2017 rok i wrzucenie trochę świeżości w ten zespół, która odeszła wraz z Loebem. Decyzja Wilsona w sprawie Ostberga jak najbardziej trafna jeśli chodzi o punkty, które Mads jest w stanie przywozić. Kierowce numer dwa w zespole Malcolma zostawię bez wyrażania mojej opinii. Zdecydowanie wole patrzeć na siebie i nie oceniać innych, trzymam kciuki za młodych, ale wiem że są kierowcy bardziej doświadczeni, posiadający prędkość dlatego byłem zdziwiony decyzją. VW nie ma co komentować, ale można brać przykład. Trzech naprawdę szybkich kierowców którzy rozdają karty. Hyundai po dobrym początku sezonu miał trochę problemów, aczkolwiek trzymam kciuki za Paddona i Neuvilla bo nie raz pokazali prędkość. Plany Toyoty zmieniły się diametralnie więc ciężko jest stwierdzić jak to będzie, ale oby było to kolejne ogniwo do porządnej walce na SS.
RK-KK: Pokusisz się o kilka słów dotyczących Roberta Kubicy? Jak to wszystko wygląda z Twojej perspektywy?
H.P: Robert to osoba do której mam ogromny szacunek przez to kim jest i co udało mu się osiągnąć. Wydaję mi się że każdy kto interesuje się choć trochę motorsportem powinien ten szacunek mieć. Niestety w mediach bardzo często tego szacunku brak. Dla mnie z perspektywy zawodnika fajnie jest patrzeć na człowieka z takim zaangażowaniem do tego co robi. Tempa nie będę komentował bo nie ma potrzeby. W co nie wsiądzie potrafi pojechać naprawdę szybko. Dokonał niesamowitej rzeczy, czyli podniósł się w momencie kiedy normalny człowiek by już nie wstał. Po tym poznaje się sportowców prawdziwej klasy. Na rajdach rozmawiamy czasem choć czasu jest naprawdę mało bo wszędzie się mijamy. Jest osobą która 24/24 ciężko pracuje żeby osiągnąć obrany cel. Trzymam kciuki cokolwiek będzie robił w następnych latach :)
Dziękujemy Hubertowi za kilka słów dla Klubu, życzymy oczywiście spełnienia planów, oraz sukcesów w kolejnym rajdowym sezonie.
Trzymamy kciuki!
Huberta spotkacie:
– Twitter: @HubertPtaszek
– Facebook: facebook.com/PtockRacing
– WWW: www.theptock.com
Social media